Nie uwierzył wskazaniom "Iskry 1"
Sąd Rejonowy we Włocławku rozpatrzy w środę sprawę kierowcy, który nie przyjął mandatu za przekroczenie prędkości, bo nie uwierzył we wskazania policyjnego radaru typu "Iskra 1".
Do incydentu doszło w maju tego roku. Kierowcę jadącego alejami Królowej Jadwigi zatrzymała drogówka. Zarzucono mu, że przekroczył dozwoloną prędkość o ponad 50 kilometrów na godzinę.
Według radaru miał na liczniku nieco ponad setkę. Mężczyzna nie przyjął mandatu. Twierdzi, że jechał z prędkością około 50 kilometrów na godzinę. Argumentuje, że policjanci działali wbrew instrukcji obsługi tego urządzenia. Pomiaru dokonali w pobliżu linii wysokiego napięcia i - dodatkowo - na łuku drogi.
Instrukcja zakazuje używania "Iskry 1" w takich miejscach. Kluczowym argumentem kierowcy jest to, że urządzenie - wbrew zaleceniom ministerialnego rozporządzenia - nie było wyposażone w aparat fotograficzny, umożliwiający identyfikację namierzanego pojazdu.
Stanowisko policji na razie nie jest znane. Wbrew wezwaniom sądu na rozprawy nie przychodzi funkcjonariusz, który tego dnia obsługiwał radar. To już piąta próba rozpoczęcia procesu. Cztery poprzednie zakończyły się fiaskiem z powodu nieobecności policjanta.