Proces lustracyjny prof. Kopcewicza
W Sądzie Okręgowym w Toruniu odbyła się kolejna rozprawa prof. Jana Kopcewicza - oskarżonego o kłamstwo lustracyjne. Zdaniem IPN były rektor UMK był TW "Leszkiem".
Sąd przesłuchał dwoje świadków.
- Imię Leszek nie utkwiło mi w pamięci jako pseudonim konkretnej osoby - zeznał Henryk M., asystent byłego szefa toruńskiej Służby Bezpieczeństwa.
Henryk M. podkreślał też, że nie miał nigdy do czynienia z fikcyjnymi tajnymi współpracownikami. Mówił, że nie zna przypadków, które potwierdzałyby taką praktykę, ale potwierdził, że znał przypadek nakładania klauzuli TW na wyrost, z założeniem, że dana osoba w przyszłości może się nim stać.
Tym samym Henryk M. zaprzeczył słowom kluczowego świadka w procesie Grzegorza F., także funkcjonariusza SB, który miał zwerbować Kopcewicza, ale przed sądem zmienił swoje wcześniejsze zeznania złożone w IPN i dowodził, że rejestracja była fikcyjna.
Teczki pracy TW "Leszek" nie ma. Prokuratorzy IPN zakładają, że została ona zniszczona na początku lat 90. Grzegorz F. zostanie ponownie przesłuchany przed sądem we wrześniu.
Adwokat Jana Kopcewicza pytał z kolei drugiego świadka - dziś ówczesną dyrektor biura rektora czy sytuacja związana z prof. Ryszardem Bauerem i okoliczności jego pozostania na Zachodzie, były znane powszechnie na uczelni. Kobieta odpowiedziała twierdząco.
- Rozmawiało się o tym na uniwersytecie, był to taki przypadek niepowszechny - pozostanie nauczyciela akademickiego poza granicami w tamtym czasie. Jeśli chodzi o sprawy mieszkaniowe tym zajmował się dział administracyjny - zeznała była dyrektor biura rektora.
Z akt IPN wynika, że TW "Leszek" przekazywał informacje o fizyku Ryszardzie Bauerze, o jego służbowym wyjeździe do USA, spotkaniu z synem w RFN, o tym, że postanowił zostać tam na stałe i w związku z tym miał zwrócić służbowe mieszkanie. W drugiej notatce TW "Leszek" przekazał, że fizyk był z żoną w Kanadzie na stypendium naukowym i chce przedłużyć staż zagraniczny, jeśli nie wróci zostanie zwolniony z toruńskiej uczelni.
- Informacje te zostały pozyskane przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, spisane, a następnie z tych informacji powstał wyciąg, który przekazany został do innej sprawy (...) - powiedziała Emila Kępińska z Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Gdańsku.
Wyciągi pochodzą z 1983 roku. Jeden podpisany jest najprawdopodobniej przez Grzegorza F. Drugi przez innego funkcjonariusza SB.
- To wymyślona historia - podkreśla prof. Jan Kopcewicz.
- Ja nie wiem czy w ogóle jakiś "Leszek" był. Uważam, że to całkowicie mityczna historia. To rektor miał się zajmować jakimś mieszkaniem? To śmieszne. Z profesorem Baurem w życiu nie rozmawiałem (...) - powiedział były rektor UMK.
Prokuratura zarzuca Kopcewiczowi złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego w 2008 r. Oświadczenia lustracyjne profesor składał w 1996 r., 1999 r., 2002 r. i 2008 r.
Prof. Jan Kopcewicz był rektorem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w latach 1982-84, 1987-90 oraz 1999-2005, prorektorem w roku 1981, a w latach 1996-99 i 2005-08 dziekanem wydziału biologii.
Kolejna rozprawa we wrześniu.