Bydgoscy przedsiębiorcy nie chcą płacić więcej za dzierżawę miejskich gruntów
250 bydgoskich przedsiębiorców od tego miesiąca musi zapłacić więcej za dzierżawę miejskich gruntów. Część z nich, wspólnie z politykami PiS, apelowała do prezydenta miasta Rafała Bruskiego o zmianę rozporządzania, które jak twierdzą - może stać się dla ich firm "gwoździem do trumny".
Od pierwszego lipca w Bydgoszczy weszły w życie nowe stawki za dzierżawę miejskich gruntów. W zależności od dzielnicy, w której położone są działki, opłaty wzrosły nawet o 300 procent. Przedsiębiorcy ze Starego Miasta i Śródmieścia zapłacą 28 złotych za metr kwadratowy, zamiast dotychczasowych 13.
Prowadzący działalność w drugiej strefie, obejmującej m.in. Osiedle Leśne, Bartodzieje, Glinki czy Nowy Fordon na fakturze zobaczyli 18, a nie 9 jak dotychczas. W dzielnicach peryferyjnych miasta opłata wzrosła z czterech do 14 złotych. Podwyżki dotkną 250 przedsiębiorców. Ci, którzy stawili się przed urzędem miasta nie kryli oburzenia.
Przedsiębiorców wsparli radni PiS. Grażyna Szabelska apelowała, by zamrozić podwyżki i ratować lokalne firmy. Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta odpowiada, że nowe stawki są na poziomie średniej w kraju, a podwyżka była konieczna.
Właściciele firm chcą spotkania z prezydentem, by negocjować ceny wynajmu.