Europoseł kontra lider włocławskiej Solidarności
Janusz Zemke chce, by Prokurator Generalny objął nadzór nad śledztwem ws. możliwości sfałszowania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum o odwołanie prezydenta Włocławka. Janusz Dębczyński zarzuca europosłowi próbę obrony dawnego towarzysza.
Ważą się losy referendum w sprawie odwołania prezydenta Włocławka Andrzeja Pałuckiego. Grupa prawicowych działaczy dostarczyła wymaganą prawem liczbę podpisów pod wnioskiem o referendum, ale niedługo po tym pojawił się zarzut, jakoby część tych podpisów była sfałszowana. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa we Włocławku.
Czasu jest niewiele, bo - zgodnie z kalendarzem wyborczym - w przyszły czwartek komisarz wyborczy we Włocławku powinien zadecydować o tym, czy zarządza przeprowadzenie głosowania. Na razie nie wiadomo, czy komisarz będzie czekał na finał prokuratorskiego śledztwa.
Do sprawy włączył się europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Janusz Zemke, który sugeruje Prokuratorowi Generalnemu, by objął swoim nadzorem śledztwo ws. rzekomego sfałszowania podpisów, a komisarza wyborczego prosi o wstrzymanie decyzji o zarządzeniu referendum.
- Jestem eurodeputowanym wybranym w województwie kujawsko-pomorskim. Jednym z najważniejszych miast regionu jest Włocławek. Wiele osób zwraca się do mnie z pytaniem co mają robić, bo wedle ich rozeznania część podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum jest nieprawdziwych. Inaczej mówiąc obywatele tego miasta informują mnie o przestępstwie - mówi Janusz Zemke.
- Polskie prawo jest takie, że jeżeli ktoś uzyskuje informację o domniemanym przestępstwie, to ma jedno wyjście - powiadomić o tym prokuraturę - dodaje europoseł.
Tymczasem prokuratura już prowadzi śledztwo, o czym europoseł wie, bo prosi Prokuratora Generalnego o nadzór nad tym postępowaniem.
- Działania Janusza Zemke są przykładem obrony betonowego towarzysza, z dawnego PZPR i niczym więcej - komentuje Szef włocławskiej Solidarności i członek grupy referendalnej Janusz Dębczyński .
Komisarzowi wyborczemu pozostał tydzień na decyzję. Albo zarządzi referendum albo poda przyczyny, dla których zarządzenia wydać nie może.