Pikiety biur PiS we Włocławku i Bydgoszczy
Włocławianie manifestowali pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości na placu Wolności, a bydgoszczanie przy ul. Gdańskiej. O ile we Włocławku protest przeciwko ostatnim wydarzeniom w Sejmie zorganizowano po raz pierwszy, w Bydgoszczy protestowano już drugi dzień z rzędu. W obu manifestacjach wzięli udział prezydenci miast.
Marszałek Sejmu przeniósł obrady Sejmu do Sali Kolumnowej i tam uchwalony został budżet na 2017 r. Na transparentach pojawiły się również hasła w obronie mediów w proteście przeciwko ograniczeniom obecności dziennikarzy w Sejmie.
We włocławskiej pikiecie uczestniczyli przedstawiciele Nowoczesnej, Platformy Obywatelskiej, Komitetu Obrony Demokracji.
Pierwszy na zaimprowizowaną mównicę wyszedł lider SLD we Włocławku Krzysztof Kukucki.
- Włocławek dołączył do ludzi, którzy walczą o demokrację, dlatego niezależnie od programów i barw politycznych jesteśmy tutaj razem, by powiedzieć, że nie zgadzamy się na deptanie demokracji - mówił Kukucki.
W pikiecie uczestniczył m.in. prezydent Włocławka Marek Wojtkowski.
- Jesteśmy w trudnym momencie naszego kraju, nikt nie przypuszczał, że po 27 latach trzeba będzie się spotykać pod biurami partii rządzącej, żeby pokazywać swoje niezadowolenie - mówił Marek Wojtkowski.
Sobotnia manifestacja w Bydgoszczy zgromadziła więcej manifestujących niż piątkowa pikieta. Byli sympatycy KOD-u, przedstawiciele SLD, PO, Nowoczesnej i zwykli mieszkańcy. W Bydgoszczy w manifestacji wziął udział m.in. prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski oraz Kazimiera Szczuka.
Do manifestujących nikt nie wyszedł - zarówno włocławskie jaki bydgoskie biuro Prawa i Sprawiedliwości było zamknięte.