Byli członkowie gangu "Kadafiego" przed bydgoskim Sądem Rejonowym
Kilkudziesięciu byłych członków gangu "Kadafiego" stawiło się dziś przed bydgoskim Sądem Rejonowym, gdzie rozpoczął się proces najliczniejszej grupy przestępców zajmujących się handlem narkotykami, stręczycielstwem i wymuszaniem haraczy.
Rozprawa była potężnym przedsięwzięciem organizacyjnym. Odbyła się na największej sali w bydgoskim sądzie. Musiała ona pomieścić około 100 osób: prawie 70 byłych członków gangu, kilkudziesięciu ich obrońców, a także policjantów.
Sprawą zajął się sędzia Radosław Łukasiewicz. Zanim otworzył przewód sądowy musiał sprawdzić obecność oskarżonych, a później zweryfikować ich dane. Przez prawie 3 godziny pytał byłych członków gangu m.in. o miejsce zamieszkania, pracę a także miesięczne wynagrodzenie. W przypadku większości oskarżonych wahało się ono od 2 do 3 tysięcy złotych. Za te pieniądze niektórzy utrzymują rodziny i dzieci - wyjaśniali przed sądem.
Nie wszyscy oskarżeni stawili się na dzisiejszej rozprawie, ale ci którzy przyszli usłyszeli już akt oskarżenia. Przez kilka godzin odczytywał go prokurator Wiesław Giełżecki.
Prokurator Giełżecki sprawą gangu Kadafiego zajmuje się od początku. Została ona podzielona na 3 odrębne postępowania. 2 z nich prowadzi bydgoski Sąd Okręgowy. Odpowiadają przed nim członkowie gangu, którzy na swoim koncie mają najpoważniejsze zarzuty: m.in. posiadanie broni, zmuszanie do prostytucji a także zabójstwo dilera narkotykowego w Tryszczynie, o które prokurator oskarża Macieja B. pseudonim "Maciula". Wyjaśniania przed sądem okręgowym składał też szef gangu Tomasz B. - pseudonim Kadafi. Oskarżony jest m.in. o kierowanie grupą przestępczą, handel narkotykami i czerpanie korzyści z nierządu. W maju 2015 roku gangster chciał dobrowolnie poddać się karze, ale później wycofał ten wniosek.
Kierowana przez Kadafiego grupa przestępcza została rozbita prawie 5 lat temu. Miała wprowadzić na rynek co najmniej tonę narkotyków za ponad 20 mln złotych