100 tysięcy złotych za "pokazanie prawdy"?
"100 tysięcy złotych nagrody i kawalerka dla "uczciwego". Taką propozycję złożył prezes Włocławskiej Inicjatywy Gospodarczej Jacek Lebiedziński na nagraniu zamieszczonym w serwisie mmwloclawek.
Zwolennik odwołania prezydenta Włocławka ogłasza w filmie, że jeden z mieszkańców miasta wyznaczył nagrodę dla "uczciwego", który zgłosi się i wytłumaczy w jaki sposób wszedł w posiadanie dwóch list referendalnych oraz poinformuje, jak doszło do skserowania tych list.
Chodzi o podpisy i wniosek o referendum w sprawie odwołania prezydenta Włocławka, Andrzeja Pałuckiego. Nagroda oferowana jest - jak ujął to w filmie Jacek Lebiedziński za "pokazanie prawdy i " ujawnienie manipulacji".
Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta Włocławka podpisało się około 15 tysięcy mieszkańców. Tymczasem włocławska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sfałszowania podpisów na listach popierających referendum.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyła w prokuraturze Polska Lewica. Podstawą miał być anonim jaki dotarł do prezesa okręgu toruńsko-włocławskiego Polskiej Lewicy Józefa Lewandowskiego. Jak przekazywał prezes, osoba która sama zbierała podpisy poinformowała, że przepisano dane ludzi popierających budowę tamy w Ciechocinku. Osoba ta miała zabezpieczyć 2 kopie list z podpisami.
Członkowie grupy inicjatywnej referendum podkreślali, że podpisy złożyli zgodnie z prawem. Teraz autentycznośc list badają komisarz wyborczy i prokuratura, która zainteresuje się także nagraniem z apelem oferującym nagrodę.