Sąd Apelacyjny podwyższył karę dla Bartosza K.
Karę 10 lat więzienia wymierzył Sąd Apelacyjny w Gdańsku 33-letniemu Bartoszowi K., oskarżonemu o zgwałcenie w Grudziądzu 9-letniego chłopca. Mężczyzna popełnił przestępstwo po wyjściu z więzienia, gdzie odbył wyrok za molestowanie seksualne osoby małoletniej.
W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Toruniu w kwietniu tego roku skazał mężczyznę na 8 lat więzienia.
Złożenie apelacji od tego wyroku polecił Prokuraturze Okręgowej w Toruniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, uznając, że wyrok 8 lat więzienia jest zbyt łagodny. Prokuratura wniosła o najwyższy możliwy w tym przypadku wymiar kary, 15 lat więzienia. Odwołanie od wyroku złożył też pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku utajnił czwartkową rozprawę m.in. z uwagi na ochronę interesu prywatnego małoletniego pokrzywdzonego. Ogłoszenie wyroku i jego uzasadnienie było już jednak jawne.
Dodatkowo, Sąd Apelacyjny zmienił wyrok sądu niższej instancji wprowadzając dla oskarżonego dożywotni, zamiast 10-letniego, zakaz przebywania w pobliżu takich miejsc jak np. szkoły, gdzie są osoby małoletnie. Podtrzymał jednocześnie decyzję sądu w Toruniu o umieszczeniu mężczyzny w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Wyrok jest prawomocny.
"10 lat to kara odpowiednio surowa. Bodajże ważniejszym, czy też mogącym osiągnąć w lepszy sposób cel, jaki oczekujemy od kary jest orzeczenie o tym, że po odbyciu kary pozbawienia wolności oskarżony będzie przymusowo umieszczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, w którym teoretycznie, może przebywać do końca życia. Ewentualne zwolnienie zależy tylko i wyłącznie od procesu terapii" - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski.
Dodał, że według opinii biegłych, Bartosz K. jest pedofilem. "Jego dewiacja seksualna ma charakter biologiczny. To jest taki typ dewiacji, że on jest całkowicie niezależny od oskarżonego. On po prostu ma taką skazę. I to jest, według dzisiejszych standardów nauki, nieuleczalne" - wyjaśnił.
"Sąd nie ma obaw, że po 10 latach odbywania wyroku oskarżony wyjdzie na wolność i dalej będzie krzywdził małoletnich. Takich obaw nie ma, bo później trafi na bezterminowe leczenie" - podkreślił.
Sąd nadmienił, że w sprawie Bartosza K. było też dużo okoliczności łagodzących.
"Abstrahując od krzywdy, jaką wyrządził temu dziecku jest to niewątpliwie człowiek, który jest sam skrzywdzony przez los w różny sposób, częściowo ze swojej winy, częściowo jednak nie ze swojej winy. Stwierdzono, że upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim. To w praktyce oznacza, że był poczytalny, kiedy dokonywał przestępstwa, ale to nie jest człowiek, który jest w stanie sposób dokładny ogarnąć wszystkie aspekty swojego postępowania. Nie jest w stanie w krytycznym momencie się pohamować - mógłby, ale nie wystarcza mu intelektu. Ma też skłonność do nadużywania alkoholu" - mówił sędzia.
Prokurator Małgorzata Zdrojewska-Gutowska powiedziała dziennikarzom, że nie jest wykluczone złożenie kasacji od wyroku do Sądu Najwyższego.
"Przede wszystkim bez emocji trzeba się spokojnie zastanowić, przeanalizować ustne motywy wyroku i następnie w szerszym gronie z uwagi na wagę sprawy podjąć decyzję co do ewentualnych dalszych kroków w tej sprawie i ewentualnego wniesienia kasacji, ale to na dalszym etapie" - dodała.
Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej Anna Kurek powiedziała dziennikarzom, że dla jej klientki optymalna byłaby kara 12 lat więzienia. "Kara 10 lat nie jest to pełnia szczęścia, ale wyrok ogólnie jest sprawiedliwy, usłyszeliśmy bardzo mądre i wyważone uzasadnienie sądu" - oceniła.
"Gdybym mogła, to bym go skazała na dożywocie. Wiem, że sąd takiej kary nie może dać, ale taki człowiek, który krzywdzi dzieci, nie powinien w ogóle po świecie chodzić. Staramy się żyć normalnie, ale nie da się tego zapomnieć. Moje dziecko ma psychikę uszkodzoną do końca życia. Co dwa tygodnie chodzimy do psychologa. Syn idąc chodnikiem boi się mężczyzn o takiej posturze jak oskarżony. Życzyłabym temu mężczyźnie, aby ktoś zrobił mu to samo, co on zrobił mojemu synowi" - mówiła dziennikarzom przed ogłoszeniem wyroku matka pokrzywdzonego chłopca.
Prokuratura Krajowa wydała w kwietniu komunikat, w którym podkreślono, że jest "niezrozumiałe, że recydywista, który w dniu wyjścia z zakładu karnego dokonuje, po raz kolejny, okrutnego przestępstwa na bezbronnym dziecku, wyrokiem Sądu Okręgowego w Toruniu otrzymuje, jak za taki czyn, zdecydowanie zbyt łagodną karę".
"Autorytet wymiaru sprawiedliwości i troska o bezpieczeństwo Polaków, wymagają od wymiaru sprawiedliwości w takich przypadkach zdecydowanej postawy i wymierzania znacznie surowszych kar, zwłaszcza gdy ofiarami są dzieci" – uznała Prokuratura Krajowa.
Do przestępstwa doszło na początku października 2015 roku. Bartosz K. na klatce schodowej jednego z bloków w Grudziądzu (Kujawsko-Pomorskie), używając przemocy polegającej na uderzeniu płytą kamienną w głowę 9-letniego chłopca, zasłaniając ręką usta i grożąc utratą życia, zmusił go do przejścia na Błonia Nadwiślańskie. Tam dwukrotnie zgwałcił dziecko.
Bartosz K. popełnił gwałt na chłopcu po tym, jak opuścił więzienie, gdzie odbył karę 3 lat i czterech miesięcy więzienia za molestowanie seksualne osoby małoletniej.(PAP)