Komisja dyscyplinarna UMK bada przypadek wyrzucenia materiału badawczego
To pierwsza taka sprawa na toruńskim uniwersytecie. Naukowiec z Wydziału Lekarskiego UMK miał wyrzucić unikatowy materiał biologiczny, potrzebny do dużego grantu badawczego swojej koleżanki.
Chodzi o badania wpływu leków przeciwnowotworowych na komórki ssaków. Koszt badań to 400 tysięcy złotych - dowiedziało się Polskie Radio PiK.
- Złamał procedury, uniemożliwił dokończenie badań i w ten sposób mógł zaszkodzić polskiej nauce – mówi Ewa Walusiak Bednarek z toruńskiego UMK.
Jak podaje uczelnia, oskarżony sądził, ze materiał jest bezużyteczny, bo badaczka nie korzystała z niego od wielu miesięcy.
Sprawą zajmie się jeszcze w bieżącym miesiącu komisja dyscyplinarna UMK. Naukowcowi grozi nagana oraz zakaz pełnienia funkcji kierowniczych nawet przez 5 lat.