Echa zamachów w Brukseli. Relacje z Belgii
Kilkadziesiąt minut przed eksplozją na lotnisku w Brukseli wylądował bydgoski europoseł Janusz Zemke. Bydgoszczanka pracująca w Brukseli dowiedziała się o zamachu od kolegi z pracy, do którego zadzwoniła rodzina z Polski. Wszyscy sprawdzają czy ich bliskim nic się nie stało.
- To jest główne lotnisko w Brukseli. Koleżanka napisała esemesa, że miała dużo szczęścia, bo przyleciała, a zamach miał miejsce w hali odlotów. Żyjemy w sytuacji, kiedy zagrożenie terrorystyczne jest praktycznie wszędzie. nie boję się bardziej. Może jest dodatkowy lęk o dzieci, ale strach nie jest dobrą opcją, bo terrorystom właśnie chodzi o to, by wzbudzić strach. Należy żyć dalej i starać się, w tym co możemy zrobić, żeby ten świat był lepszy - powiedziała bydgoszczanka pracująca w Brukseli.
Kilkadziesiąt minut przed eksplozją na lotnisku w Brukseli wylądował bydgoski europoseł Janusz Zemke.
- Było bardzo dużo ludzi, także wojsko. O dawna wiadomo, że Bruksela to "wymarzony" cel, bo mieszczą się tu główne instytucje unijne. W przypadku Parlamentu Europejskiego jest tzw. żółta linia. Są obostrzenia i tych kontroli znacznie więcej - powiedział Janusz Zemke.
W centrum Brukseli jest bydgoski europoseł Kosma Złotowski.
Przed chwilą był wybuch w metrze. Będę przez jakiś czas więźniem, bo nie ma jak wrócić do Polski, jutro miałem wracać. Dostałem telefon, żeby lepiej nie przychodzić do Parlamentu Europejskiego dzisiaj - powiedział Kosma Złotowski.
Do wybuchu doszło też na stacji metra. Biuro Regionalne Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Brukseli znajduje się dwie stacje od miejsca, gdzie doszło do eksplozji.