Kradziony telefon w salonowej sprzedaży
O takim wydarzeniu najkrócej powiedzieć można "pech", choć tutaj z pewnością miesza się on ze sporym zdziwieniem. Szczęśliwemu klientowi salonu jednej z sieci telefonii komórkowych policja odebrała świeżo zakupiony telefon, który w policyjnych rejestrach figurował jako... skradziony.
Sprzęt został zabezpieczony przez policję. Salon, w którym zakupiono telefon przeprosił klienta obiecując jednocześnie przekazanie jemu bezpłatnie nowego, tej samej klasy egzemplarza. Niby normalny gest, jednakże bez odpowiedzi pozostają konkretne pytania...
Czy to efekt niedopatrzenia, a może bałaganu w papierach i stanie magazynowym firmy? Jak kradziony telefon mógł się dostać do obroty w jednym z salonów we Włocławku?