Amerykanie zaprezentowali w Toruniu swój sprzęt [zdjęcia]
Amerykańscy żołnierze spotkali się z mieszkańcami Torunia i zaprezentowali sprzęt wojskowy. Przebywają w Polsce w ramach ćwiczeń „Dragoon Shock”. Polegają one na szybkim przegrupowaniu oddziałów.
Żołnierze z 2. Pułku Kawalerii zostaną w Toruniu do przyszłej niedzieli. W Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia będą ćwiczyć strzelanie z haubic.
- Celem tych ćwiczeń jest pokazanie, że NATO dalej ma możliwość przesunąć jednostkę i część ludzi z jednego miejsca na drugie bardzo szybko i efektywnie jeśli zajdzie taka potrzeba - powiedział jeden z amerykańskich oficerów.
- Podjęliśmy wspólnie decyzję, że sobotę poświęcimy, aby zaprezentować mieszkańcom Torunia sprzęt: haubice M777, popularne hummery w wielu wersjach nadwozia, czy pojazd dowódczo-sztabowy Stryker - powiedział major Ireneusz Bandura.
"Chciałem powiedzieć, że dziś jest dzień szczególny, ale tak naprawdę taki szczególny dzień jest w Polsce każdego dnia ponieważ każdego dnia polscy i amerykańscy żołnierze ćwiczą razem po to żeby zagwarantować, że każdy skrawek ziemi polskiej a równocześnie ziemi natowskiej jest absolutnie bezpieczny" - powiedział do zebranych ambasador Stanów Zjednoczonych Paul Jones.
Przypomniał, że prezydent Barack Obama podczas wizyty w 2014 r. w Polsce powiedział, że "Polska nigdy nie będzie pozostawiona sobie".
"Zaledwie kilka dni temu prezydent Obama podjął bardzo ważna decyzję. Postanowił czterokrotnie zwiększyć skalę naszych działań wojskowych w Polsce, nie tylko w Polsce, ale w tej części NATO. Poprosił kongres o zarezerwowanie 3,4 mld dolarów na nasze wspólne ćwiczenia oraz infrastrukturę, która tu powstaje. To jest czterokrotnie więcej nakładów niż wydawane w tym roku. To oznacza, że będzie więcej ćwiczeń, szkoleń, większa będzie obecność żołnierzy na lądzie, w powietrzu i na morzu. Będziemy robili więcej, żeby jeszcze lepiej zadbać o bezpieczeństwo" - podkreślił ambasador.
Jones pytany przez dziennikarzy, czy jest realna szansa na powstanie bazy wojsk amerykańskich w Polsce, że bazy w tradycyjnym znaczeniu nie są najlepszym sposobem reagowania na zagrożenia.
"Żyjemy w XXI w. Musimy dziać bardziej elastycznie, szybciej reagować na ewentualne zagrożenia, być w stanie odpowiadać na zagrożenia cybernetyczne, hybrydowe, niekonwencjonalne. Kiedy mówi się o bazach czasami mówi się w tym znaczeniu, jak to było w latach 50., kiedy budowano wielkie bazy łącznie ze szkołami i przedszkolami dla dzieci żołnierzy. Tak naprawdę nie jest to najlepszy sposób żeby reagować na zagrożenia. Chciałem powiedzieć, że nasza obecność w Polsce będzie coraz większa, będziemy tutaj obecni w miarę naszych możliwości i w miarę potrzeb" - argumentował Jones.
W kontekście ewentualnych zagrożeń z strony Rosji, ambasador USA powiedział, że śledzony jest każdy ruch wykonywany przez Rosjan i NATO jest w stanie w 100 proc. obronić każdy skrawek swego terytorium. Dodał, że konieczne jest reagowanie w sposób dynamiczny i większe rozmieszczanie sił szybkiego reagowania.
Rajd pod nazwą "Dragon Shock" 95 amerykańskich żołnierzy rozpoczął się przed kilkoma dniami w Vilseck (Niemcy), gdzie stacjonuje 2. Pułk Kawalerii. W drodze do Pabrade mają do pokonania ponad 1500 km.