Toruński protest pracowników Arrivy
"Chcemy pracować, nie strajkować" - "W Arrivie też pracują ludzie" - z transparentami niosącymi takie treści przed Urzędem Marszałkowskim w Toruniu protestowali pracownicy Arrivy.
Uczestnicy protestu demonstrowali swoje niezadowolenie z planów marszałka województwa kujawsko-pomorskiego, który bez przetargu chce powierzyć obsługę zelektryfikowanych linii Przewozom Regionalnym. Do tej pory obsługiwała je Arriva, która wygrała przetarg na okres dwóch lata. Umowa wygasa w grudniu br. Oprócz tego przewoźnik obsługuje w województwie linie spalinowe. Ta umowa jest ważna jeszcze przez kilka lat.
Marszałek chce powierzyć Przewozom Regionalnym linie zelektryfikowane, by wywiązać się z umowy zawartej z rządem. W lutym ministerstwo zdecydowało o przekazaniu Przewozom 750 milionów złotych na restrukturyzację - pokrycie historycznych długów i zakup taboru.
Z kolei marszałkowie – którzy są współwłaścicielami spółki – zadeklarowali, że
podpiszą ze spółką co najmniej 5-letnie umowy na przewozy w poszczególnych województwach.
Większość nie wywiązała się z tych obietnic, wiec Przewozy Regionalne zagroziły strajkiem od poniedziałku.
Być może jednak do strajku nie dojdzie, bo 13 marszałków na konwencie w Poznaniu podjęło decyzję, że przez 5 lat będzie wspierać Przewozy. Marszałkowie: zachodnio-pomorskiego i dolnośląskiego też chcą współpracować z Przewozami, ale na mniejszą skalę. Na taki program restrukturyzacji nie zgadza się tylko marszałek województwa mazowieckiego.
Jednak podpisy 13 marszałków wystarczą, by program zacząć wdrażać. Jutro związkowcy Przewozów Regionalnych zdecydują o tym, czy wobec tego organizować strajk, czy nie.