Radni Bydgoszczy odwiedzili wychowanków domu dziecka w mieszkaniach usamodzielnienia
Bydgoscy radni odwiedzili mieszkania usamodzielnienia, w których mieszkają wychowankowie domów dziecka.
Radni poznali warunki w jakich dzieci, które nie ze swojej winy, nie mają "normalnego" domu, nabywają umiejętności prawie samodzielnego życia we wspólnym mieszkaniu.
Bydgoski Zespół Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych dysponuje 7 mieszkaniami usamodzielnienia. Do końca roku przybędzie jeszcze jedno.
W jednym z mieszkań o powierzchni niemal 150 metrów kwadratowych żyje wspólnie czternaścioro dzieci w wieku od 6 do 18 lat.
- Tworzymy taka rodzinę. Staramy się, aby panowała domowa atmosfera. Przez cały czas przebywają wychowawcy. Dzieci mają swoje obowiązki, dyżury, pomagają, czasem zdarzają się kłótnie, jak to w rodzeństwie - mówi Julia Kosz, koordynator mieszkania.
- Dotąd w naszych mieszkaniach usamodzielnienia przewinęło się około 150 wychowanków, w tej chwili jest ich 89, są to i tegoroczni maturzyści, którzy mają plany pójść na studia i jeśli oni zostają po ukończeniu 18. roku życia, to jest ot takie świadectwo, że jest im dobrze z nami. Spełniamy namiastkę domu rodzinnego, którego sami nie mają - powiedziała Beata Czyżycka koordynator Zespołu Mieszkań Usamodzielnienia.
- Ta formuła, którą realizujemy od 6 lat bardzo się sprawdziła, uspołecznia i przygotowuje do samodzielnego życia. Formuła będzie rozwijana, tym bardziej, że do 2020 r. muszą zniknąć placówki większe, 30-osobowe i najprawdopodobniej jeszcze 3 - 4 mieszkania powinny w Bydgoszczy powstać - podsumował dyrektor BZPOW Krzysztof Jankowski.
- To dobry sposób, żeby dzieci się usamodzielniły i w przyszłości mogły tworzyć swój własny dom - mówi radna Monika Matowska, przew. Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.