"Gang Kadafiego" przed bydgoskim Sądem Okręgowym
Przepustki, bramka pirotechniczna, sprawdzanie zawartości toreb i antyterroryści w pełnym uzbrojeniu - takie środki bezpieczeństwa zastosowano w bydgoskim Sądzie Okręgowym. 17 marca miał się rozpocząć proces kierownictwa "gangu Kadafiego", któremu zarzuca się m.in. handel narkotykami, stręczycielstwo i wymuszanie haraczy.
W całej sprawie policja ujęła ponad 130 osób. Sąd Rejonowy zajmuje się grupą ponad 90 oskarżonych, natomiast na ławie oskarżonych przed Sądem Okręgowym zasiąść miało dzisiaj 12 osób - w tym jedna pod zarzutem zabójstwa.
17 marca na sali rozpraw pojawiło się jednak tylko ośmiu oskarżonych. Większość bowiem odpowiada z wolnej stopy. Jednego oskarżonego doprowadzono na salę rozpraw w asyście antyterrorystów. Sędzia Tomasz Pietrzak nie mógł dzisiaj rozpocząć procesu.
"Gang Kadafiego" rozbito w grudniu 2011 r. W celi znalazł się herszt grupy Tomasz B., ps. "Kadafi". Szybko dołączyli do niego kolejni zatrzymani: m.in. "Kosa", czy "Maciula". Ten ostatni - Maciej B. dopuścił się według śledczych zabójstwa dilera narkotykowego w Tryszczynie.
Według śledczych bandyci w ciągu kilku lat wprowadzili do obrotu nie mniej niż tonę narkotyków. Sprzedali przynajmniej 490 kg amfetaminy, 340 kg marihuany oraz 300 tys. tabletek ecstasy. Policja oszacowała czarnorynkową wartość wprowadzonego towaru na ponad 21,5 mln zł.
We wtorek - 17 marca obrona dwóch oskarżonych wnioskowała o wyłączenie ich z głównego procesu, chcą się bowiem poddać karze dobrowolnie.