Radni PiS krytycznie o 100 dniach prezydenta Bydgoszczy
Brak dialogu z opozycją, wsłuchiwania się w potrzeby mieszkańców, kolesiostwo i wcielanie się w rolę Smerfa Mądrali - to zarzuty, jakie radni Prawa i Sprawiedliwości stawiają prezydentowi Bydgoszczy. Ratusz zarzuty odpiera mówiąc, że to polityczne zagrywki i chwali się wieloma sukcesami.
Radni PiS na konferencji przed urzędem miasta podsumowali 100 dni II kadencji prezydentury Rafała Bruskiego.
- Chcielibyśmy,a by prezydent był przyjacielem bydgoszczan, żeby wsłuchiwał się w liczne stanowiska płynące z różnych środowisk mówił radny Marek Gralik, kontrkandydat Rafała Bruskiego w wyborach prezydenta miasta.
Radny Łukasz Schreiber porównał prezydenta Bydgoszczy do Smerfa Mądrali.
- Sam wie wszystko najlepiej, powołuje się na poparcie mieszkańców, które w II turze osiągnęło poziom niecałych 15 procent bydgoszczan w liczbach bezwzględnych. Trudno mówić, aby ten mandat był tak bardzo silny - zaznaczył Schreiber.
Dodał, że podejście prezydenta może się jeszcze zmienić i radni PiS na to czekają.
Rafał Piasecki nazwał Rafała Bruskiego "prywaciarzem w białych rękawiczkach". Radny zaznaczył, że prezydent chce prywatyzować KPEC, perełki Bydgoszczy, a w białych rękawiczkach ponieważ, zdaniem Piaseckiego, uprawia kolesiostwo.
- Opozycja musi zaistnieć, być może jest to konieczność wypełnienia statystyki - skomentował Piotr Kurek dyrektor Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miasta w Bydgoszczy.
Kurek uważa zarzuty radnych PiS za nietrafione. Podkreśla też, że miasto jest w dobrej kondycji finansowej, realizuje wiele ważnych inwestycji i jest przygotowane na wykorzystanie dużych unijnych środków.