Wraca sprawa byłej lekarki bydgoskiego pogotowia, Bożeny B.
Zamiast długiego procesu, być może wystarczy szybka - trwająca najwyżej miesiąc mediacja. Tak postanowił dzisiaj bydgoski Sąd Rejonowy, przed którym - w przypadku fiaska mediacji - rozpocznie się - proces byłej lekarki bydgoskiego pogotowia Bożeny B.
Anestezjolog ma odpowiadać za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W ubiegłym roku lekarka uznała żywą 84-letnią kobietę za zmarłą. Propozycję mediacji złożył przed sądem reprezentujący lekarkę mecenas Janusz Mazur.
Propozycja została przyjęta przez syna 84-latki Marka M., który ma pełnić w ewentualnym procesie rolę oskarżyciela posiłkowego.
Do tragicznej pomyłki doszło w maju 2013 roku. Wówczas ekipa bydgoskiego pogotowia wraz z anestezjolog Bożeną B. została wezwana do Żołędowa, gdzie lekarka stwierdziła zgon żyjącej pacjentki.
Pomyłkę odkrył policjant, który przyjechał na miejsce. Starsza pani trafiła do szpitala. Zmarła po kilku tygodniach w jednym z zakładów opiekuńczo-leczniczych. Według śledczych błąd lekarki spowodował, że pomoc pacjentce została udzielona później niż powinna. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia.
Sąd dał czas stronom na uzgodnienie stanowiska do 20 kwietnia. Jeśli porozumienia nie będzie, rozpocznie się proces.