Gorączka przdwyborcza w powiecie włocławskim
Kandydatom zostały niespełna trzy dni na to, by przekonać do siebie
wyborców. W przedwyborczej gorączce wydarzenia często trafiają na łamy gazet, do prokuratury jako elementy politycznych przepychanek.
"Starostwo powiatowe wydaje pieniądze podatników na kampanię wyborczą swoich ludzi" - tak twierdzi burmistrz Kowala, walczący o reelekcję, Eugeniusz Gołembiewski.
Chodzi o artykuł, który ukazał się w gazecie, wydawanej przez powiat. Jest tam wywiad z konkurentem Gołembiewskiego w walce o fotel burmistrza. Obecny burmistrz twierdzi, że tekst ma charakter agitacji wyborczej. Gołembiewski złożył doniesienie do prokuratury. Zarzuca staroście, że ten wydaje publiczne pieniądze na kampanię wyborczą ludzi, związanych z ekipą, która w tej chwili rządzi powiatem.
Włocławski starosta był dziś nieobecny. Natomiast sekretarz powiatu włocławskiego, Zygmunt Bałuta, orzekł, iż materiał prasowy - w jego ocenie - nie zawiera elementów kampanii wyborczej.
Pismo burmistrza Kowala trafiło do Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Śledczy - w trosce o całkowitą bezstronność postępowania - przekazali sprawę do Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie Kujawskim.
Tygodnik "Polityka" opublikował swój ranking, dotyczący jakości życia w poszczególnych miastach. Fatalnie wypadł Włocławek. Na 66 miast zajął przedostatnie miejsce. Gorzej, według "Polityki", jest tylko w Wałbrzychu.
Ranking wykorzystała w swej kampanii wyborczej Platforma Obywatelska. Kandydaci Platformy zwołali konferencję prasową i winą za niską lokatę Włocławka obarczyli ekipę obecnego prezydenta z SLD. To ciekawe, że w konferencji wziął udział kandydat PO do sejmiku, Jacek Kuźniewicz, który przez minionych osiem lat był pierwszym zastępcą prezydenta Włocławka do spraw inwestycji i rozwoju. Z Platformą jest związany zaledwie od kilku tygodni.
Kuźniewicz nie czuje się współodpowiedzialny za kiepski wynik Włocławka