Będzie ciąg dalszy w sprawie włocławskich "taśm prawdy"
Czy włocławskiej poseł Domiceli Kopaczewskiej z Platformy Obywatelskiej marzy się powrót cenzury?
Można odnieść takie wrażenie. Do takich wniosków doszedł też Sąd Okręgowy we Włocławku, który odrzucił wniosek poseł Domiceli Kopaczewskiej o "zabezpieczenie roszczenia".
W pozwie posłanka domagała się, by sąd zakazał publikacji wszelkich nagrań i informacji dotyczących jej osoby. Sąd uznał, że żądanie posłanki jest równoznaczne z żądaniem, by "Gazetę Popularną", która opublikowała treść taśm nagranych w biurze poseł Domiceli Kopaczewskiej, objąć cenzurą. A to "jest niezgodne z prawem w państwie demokratycznym" - czytamy w uzasadnieniu sądu.
Teraz sąd rozstrzygnie, czy naruszone zostały dobra osobiste Domiceli Kopaczewskiej, która - jak wynika z zapisu rozmów w jej biurze - rozmawiała nie o sprawach prywatnych, a m.in. o obsadzie stanowisk w regionie, czyli dotyczących spraw publicznych.