W Bydgoszczy trwa proces w sprawie zabójstwa dyrektora Centrum Likwidacji Szkód PZU
Przed bydgoskim Sądem Okręgowym kontynuowany jest proces oskarżonych w sprawie o zabójstwo w 1999 roku Piotra Karpowicza, dyrektora Centrum Likwidacji Szkód PZU w Bydgoszczy. To drugi proces w tej sprawie. Piotr Karpowicz został zastrzelony.
Na ławie oskarżonych, zgodnie z aktem sporządzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Lublinie, zasiadać powinno 5 osób. W praktyce sytuacja wygląda inaczej: dzisiaj mimo prawidłowego wezwania, do sądu doprowadzono jednego - Henryka L., pseudonim Lewatywa.
Reszta po prostu nie pojawiła się, wśród nich były diler Mercedesa spod Bydgoszczy. Henryk L. też nie gościł długo na rozprawie, bo odmówił uczestniczenia w procesie i zeznań, i został odprowadzony pod eskortą do miejsca, gdzie odbywa kary za inne przestępstwa.
Na sali rozpraw nie pojawił się także jeden z adwokatów. Spowodowało to kilkunastominutową przerwę. Rozprawę można było kontynuować, bo zadań nieobecnego mecenasa, podjął się inny obrońca.
Kiedy wydawało się, że rozprawę będzie można już prowadzić bez przeszkód, wtedy jeden z trzech, mających zeznawać świadków - świadek koronny objęty ochroną i przebywający w areszcie - odmówił opuszczenia celi aresztu, w którym przebywa i stawienia się w specjalnym pokoju z kamerą, bo przesłuchanie miało odbyć się w trybie video.
Sędzia prowadząca proces zarządziła doprowadzenie świadka i jednocześnie poprosiła dziennikarzy o opuszczenie sali rozpraw, ponieważ wyłączona została jawność postępowania na czas zeznań świadka.
Piotr Karpowicz zginął w 1999 roku od strzałów z broni palnej przed miejscem pracy w Bydgoszczy. Zabójstwa dokonano prawdopodobnie na zlecenie, bowiem pracownik Centrum Likwidacji Szkód w PZU miał utrudniać wyłudzanie odszkodowań.
Kolejna rozprawę są wyznaczył na wrzesień.