Procesowy eksperyment niewiarygodny ?
Sądowy eksperyment, przeprowadzony w sprawie kierowcy, który podał w wątpliwość prawidłowość wskazań radaru typu Iskra jest niewiarygodny. Tymczasem to właśnie eksperyment miał zasadnicze znaczenie przy wydaniu wyroku skazującego mężczyznę w sądzie I instancji.
W maju ubiegłego roku włocławska policja chciała ukarać mandatem kierowcę za przekroczenie prędkości. Radar typu Iskra wykazał ponad 100 km/h, tymczasem kierowca twierdzi, że jechał dużo wolniej. Mandatu nie przyjął, sprawa trafiła do sądu.
Mężczyzna wykazuje, że policjanci wbrew instrukcji obsługi radaru stali na łuku drogi, tuż pod słupami wysokiego napięcia, radar nie robi zdjęć, więc nie powinien być używany w Polsce.
Sąd uznał jednak winę mężczyzny i wymierzył mu kare grzywny. Zasadnicze znaczenie miał mieć eksperyment procesowy przeprowadzony w tym samym miejscu, który miał zbadać sprawność radaru.
W postępowaniu apelacyjnym okazało się, że w dniu popełnienia rzekomego wykroczenia linią wysokiego napięcia płynął prąd, w dniu eksperymentu procesowego linia nie była pod napięciem. Tym samym nie występowało pole elektromagnetyczne o ogromnym natężeniu, co musiało mieć wpływ na wynik pomiaru.
- W dniu eksperymentu pomiar radaru był prawidłowy, w dniu zdarzenia wynik mógł być zniekształcony przez pole elektromagnetyczne - stwierdził przesłuchiwany w sprawie świadek, inżynier z firmy zarządzającej siecią energetyczną.
Wyrok zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu.