Mała Weronika z rodzeństwem w placówce opiekuńczej
Wraca głośna sprawa przywiązania 2,5-letniego dziecka do framugi drzwi. Incydent wydarzył się w styczniu 2014 roku w Lipnie. Matka zostawiła w domu przywiązaną dziewczynkę i wyszła na zakupy.
W kwietniu br. sąd zadecydować miało o tym, czy prawa rodzicielskie matki będą ograniczone. Decyzja zapadła jednak już teraz.
Nie tylko mała Weronika, ale cała czwórka dzieci mieszkanki Lipna, trafiła do placówki opiekuńczej. Przyczyną jest zła opieka matki nad dziećmi oraz nadużywanie przez kobietę alkoholu.
"W ciągu minionych tygodni nasi inspektorzy kilkakrotnie stwierdzali, że kobieta jest pijana" - potwierdza szefowa opieki społecznej w Lipnie, Marzena Blachowska.
Po incydencie z przywiązaniem córki do framugi, przeciw kobiecie toczy się prokuratorskie śledztwo. Wiele przemawia za tym, że matka stanie przed sądem pod zarzutem narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
Kobieta tłumaczy, że musiała iść po zakupy, nie miała z kim zostawić córki, a przywiązała ją dlatego, ponieważ dziewczynka jest nadpobudliwa i mogła zrobić sobie krzywdę.
35-letnia kobieta wychowuje czworo małych dzieci samotnie. Ojciec dzieci niedawno zmarł. Rodzina utrzymywała się wyłącznie z zasiłków. Samotna matka z czworgiem malutkich dzieci nie mogła iść do pracy.