Wielkanocny posiłek w toruńskiej Sercowni. „Najważniejsze, że możemy być razem”
Wolontariusze toruńskiej Sercowni przygotowali dla podopiecznych świąteczne potrawy. Dla osób w kryzysie bezdomności najważniejsze było to, że nie zostały same.
– Jest żurek, biała kiełbaska, sałatka jarzynowa, tarta z pomidorami – wyliczała jedna z wolontariuszek. – Dużo dokonały nasze gospodynie z Koła Gospodyń Wiejskich z Lubicza.
– Pomaganie to moje życie. Studiuję psychologię, im więcej jestem tutaj, im więcej działam dla tych ludzi, tym bardziej się utwierdzam w tym, że życiowo dokonałam dobrego wyboru – komentowała inna osoba działająca w Sercowni.
– Atmosfera jest bardzo dla nas, dla bezdomnych… Pomagają nam – czy odzież, czy jedzenie… – mówiła jedna z osób korzystających z pomocy. – I zgoda jest, kultura – wtórował inny mężczyzna
Bardzo się cieszymy, że mamy taką możliwość, żeby ci ludzie zjedli śniadanie wielkanocne w przeddzień Wielkanoc. Tworzymy pewną wspólnotę i wydaje mi się, że to, co robimy, jest dla tych osób ważne – mówił Michał Piszczek z Serca Torunia.
– Jest około 100 osób, co chwila dochodzą nowe – jak zresztą w każde święta w Sercowni. Chyba najważniejsze jest nie to, że ci ludzie mogą zjeść, że dostaną jakieś prezenty, ale to, że możemy być razem – podkreślił.
Świąteczny posiłek dla osób bezdomnych wydawano dziś także na ul. Pod Blankami w Bydgoszczy. Joanna Czerska-Thomas wraz ze znajomymi wolontariuszami co tydzień przygotowuje około 100 litrów zupy i 100 kanapek. Więcej w relacji poniżej.