Śmierć 27-letniego Michała Sylwestruka z Inowrocławia. Zaczął się proces byłych policjantów
Proces byłych policjantów z Inowrocławia będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami - tak zdecydował sąd. Sprawa dotyczy brutalnej interwencji, która doprowadziła do śmierci 27-letniego Michała Sylwestruka.
Na ławie oskarżonych zasiadło dwóch byłych funkcjonariuszy. Odpowiadają za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, grozi im do 15 lat pozbawienia wolności.
Oskarżeni zostali doprowadzeni z aresztu. Przed salą rozpraw, na korytarzu, słychać było krzyki „mordercy”. Bliskim Michała trudno było pogodzić się z decyzją sądu o wyłączeniu jawności. – Jeżeli nie my, to powinna być transmisja na żywo, jakaś jedna ze stacji wpuszczona, żeby to [odbywało się] publicznie, [żeby] wszyscy ludzie wiedzieli, co się tam dzieje, a nie za zamkniętymi drzwiami – żeby coś znowu mataczyli, ukrywali – komentowali.
Na salę rozpraw nie zostali wpuszczeni dziennikarze. Oprócz oskarżonych i ich obrońców oraz prokuratora wszedł m.in. ojciec Michała. – Żaden z funkcjonariuszy nie przyznał się do winy, odmówili składania zeznań, podtrzymali to, co zeznali w prokuraturze. Na sam koniec przeprosił mnie [jeden z oskarżonych – przyp. red.], że ubolewa nad tym, co się stało, że przeprasza mnie. Ja powiedziałem, że przeprosiny są odrzucone – mówił.
Początkowo oskarżonym zarzucono nieumyślne spowodowanie śmierci. Obecnie odpowiadają za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Ojciec Michała i jego bliscy chcieliby, aby czyn ten został zakwalifikowany jako zabójstwo. – Dla mnie to jest jawne: jest nagranie, każdy widział to nagranie. Zabili mi dziecko – mówił.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w maju zeszłego roku w Inowrocławiu. Funkcjonariusze zostali wezwani do interwencji domowej. 27-latek demolował mieszkanie, miał być mocno pobudzony. Policjanci użyli siły i paralizatora. 27-latek stracił przytomność i trafił do szpitala, gdzie zmarł. Według ustaleń funkcjonariusze podczas interwencji przekroczyli uprawnienia, działali niezgodnie z przepisami ustawy o stosowaniu środków przymusu bezpośredniego. Policjanci zostali zatrzymani i natychmiast zwolnieni ze służby. Obecnie pozostają w areszcie.