Czy Rosjanie pamiętają o katastrofie smoleńskiej? Komentarz Macieja Jastrzębskiego dla PR PiK
Czy katastrofa smoleńska jest jeszcze obecna w rosyjskiej debacie publicznej? Zastanawiamy się nad tym w 15. rocznicę tej tragedii. Dlaczego Donald Trump nie nałożył dodatkowych ceł na Rosję, ale obciążył nimi Ukrainę? Między innymi o tym rozmawialiśmy z Maciejem Jastrzębskim, dziennikarzem Polskiego Radia w kolejnej odsłonie naszego cyklu „Wieści ze Wschodu”.
Polscy dyplomaci pracujący w Rosji oddali hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej, ale czy temat tej tragedii pojawia się w rosyjskich mediach? – Nie, od dawna nie jest obecna. Pojawiały się tylko zdawkowe komunikaty. W Rosji postępowanie w sprawie katastrofy prowadzi komitet śledczy, ostatnie informacje na ten temat można było uzyskać w latach 2015-2016. Przypomnę, że strona rosyjska trzyma się raportu ogłoszonego w styczniu 2011 roku, afirmowanego przez Tatjanę Anodinę. To jest raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Oprócz krótkich informacji, że taka rocznica przypada, nie pojawiały się żadne inne informacje na ten temat. Nie wiem, czy od momentu rozpoczęcia inwazji rosyjskiej na Ukrainę, jakiekolwiek medium rosyjskie podnosi tę kwestię, chociażby jednozdaniowo.
– O ile polska strona domaga się wydania wraku, o tyle strona rosyjska nie chce nam go wydać. Podobnie z czarnymi skrzynkami. Przypomnę, że prowadzone za rządów Prawa i Sprawiedliwości pod kierownictwem Antoniego Macierewicza ustalenia skutkowały stwierdzeniem o zamachu. Ustalenia, jak i całość pracy, wydatkowanie środków budżetowych były potem objęte badaniami przez ekspertów Ministerstwa Obrony, które wszczęło 41 postępowań przeciwko osobom pracującym w zespole Macierewicza. Na dziś, oprócz wątku głównego, prowadzone są śledztwa związane z nieprawidłowościami pracy rosyjskich kontrolerów, ekspertów lotniczych i biegłych lekarzy. To tak wielkim skrócie – podkreślał Jastrzębski.
W ostatnich dniach tematem numer jeden są cła nałożone przez Donalda Trumpa na towary z wielu państw świata. Na liście amerykańskiego prezydenta nie widniała Rosja, z kolei nałożył 10-procentowe cło na Ukrainę. – Jak mówią amerykańscy ekonomiści, Rosja nie została objęta cłem z dwóch powodów. Po pierwsze, musiałby nałożyć im ponad 100-procentowe. Tak, jak na Chiny. Dlatego, że dzisiaj obowiązująca stawka kilkudziesięcioprocentowa nijak ma się do obrotu towarowego, wymiany handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Rosją, jaka jest między innymi krajami. To jest rzędu około 500 milionów w ciągu roku. Oba kraje obracają się w tak „niewielkiej” gotówce.
– Druga przyczyna jest taka, że kiedy Donald Trump zlecił swoim urzędnikom prowadzenie negocjacji na różnych szczeblach z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej, chodzi głównie o te dwustronne rozmowy i konsultacje, które właśnie trwają w Stambule między delegacjami Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej, trudno byłoby mu prowadzić takie negocjacje i cokolwiek uzyskać, gdyby jeszcze dokładał kamyczki, które by uderzały w Federację Rosyjską. Tych kamyczków administracja Białego Domu i tak rzuca bardzo dużo – dodał Jastrzębski.