Kujawsko-pomorscy działacze PiS wieszczą prywatyzację służby zdrowia. Skąd ta obawa?
Kujawsko-pomorscy działacze Prawa i Sprawiedliwości obawiają się prywatyzacji służby zdrowia. Niepokój wzbudziło głosowanie w sejmie nad obniżeniem składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Zwracają też uwagę na składki i emerytury cudzoziemców.
Poseł Łukasz Schreiber podkreślił, że takie zmiany pomogą tylko niektórym, a „lukę" w finansach służby zdrowia, rząd będzie musiał uzupełnić.
- W jaki sposób rząd chce to wyrównać, skoro wpływy podatkowe im spadają - zastanawia się poseł Schreiber. - Albo będzie zwrot w stronę prywatyzacji służby zdrowia i likwidacji wielu placówek, bądź też nałożenie innych podatków. Czy to jest sprawiedliwa sytuacja, w której kierowca autobusu, sprzątaczka, kasjerka mają płacić dwa razy wyższą składkę zdrowotną niż przedsiębiorca? Przecież widzimy do czego to będzie prowadziło - do próby wypychania jeszcze większej grupy ludzi na B2B (B2B: business-to-business, umowa cywilnoprawna, której stronami są przedsiębiorcy - przyp. red.), czy na quasi prowadzenie działalności gospodarczej.
Politycy zwrócili także uwagę na - ich zdaniem - uprzywilejowaną pozycję obcokrajowców w dostępie do szeregu usług zdrowotnych, ale też społecznych, czy edukacyjnych.
- Polacy często są drudzy w kolejce. Chcemy to zmienić - mówił Michał Krzemkowski, radny sejmiku wojewódzkiego: - Mamy propozycję rozwiązania ustawowego, która da Polakom pierwszeństwo w korzystaniu z tych usług(...).
Działacze PiS zaapelowali również do rządu o jak najszybsze dofinansowanie bydgoskiego Centrum Onkologii. Przypomnijmy: placówka ubiegała się o ponad 73 mln. zł w ramach KPO, jednak - mimo pozytywnego zaopiniowania projektu- został on ostatecznie odrzucony. Szpital odwołał się od tej decyzji.