Mieszkańcy nie wiedzą, czy płacić, czy nie. Bez porozumienia ws. parkingu na ul. Przyjaznej
Parking przy ulicy Przyjaznej w Bydgoszczy cały czas jest kością niezgody. W zeszłym tygodniu Spółdzielnia Mieszkaniowa Budowlani i firma Anpol nie doszły do porozumienia.
1 marca mieszkańców bydgoskich Wyżyn zaskoczyła informacja o wprowadzeniu opłat za parkowanie w rejonie ulicy Przyjaznej. Po zdecydowanym proteście, na spotkaniu z mieszkańcami, 11 marca szef spółdzielni zadeklarował rozwiązanie umowy z właścicielem parkomatów, firmą Anpol, w trybie natychmiastowym.
Tylko w zeszłym tygodniu doszło do dwóch spotkań między spółdzielnią a firmą– w poniedziałek i piątek. Co udało się ustalić? – Umówiliśmy się, że na razie te ustalenia będą poufne – nie wiem, czy do końca, to dopiero ustalimy, chociażby dlatego, że poufność zastrzegała druga strona wielokrotnie, chociażby w naszej umowie – mówi Jacek Kołodziej, prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Budowlani.
Prezes spółdzielni wierzy, że porozumienie jest kwestią dni. Firma Anpol nie chce na razie udzielać komentarza i powołuje się na tajemnicę handlową. Potwierdza jednak, że w dalszym ciągu pobiera opłaty. Tymczasem na parkingu przy ulicy Przyjaznej stoją dwie tablice. Jedna i – od firmy Anpol – informuje o opłatach, druga od spółdzielni – że umowa została wypowiedziana i nie trzeba płacić za postój.
A mieszkańcy wciąż nie wiedzą, czy płacić za parking, czy nie. – Właścicielem [terenu] jest firma mieszkaniowa, jest napisane wyraźnie, że jest wypowiedziana umowa – więc według mnie nie, ja nie płacę – mówi jeden z mieszkańców. – Pierwsza godzina jest bezpłatna, ale trzeba numer wcisnąć, że jestem klientem – komentuje inna osoba.
Powstaje jeszcze szereg pytań – co jeśli nie uiścimy opłaty? Czy grozi nam mandat? Jeśli tak, to kto go zapłaci? Mieszkańcy czekają na finał rozmów między Anpolem i Budowlanymi.