Czy Rosja może w najbliższych latach zagrozić Europie? O tym w „Rozmowie Dnia”
- Wygląda na to, że jeszcze długo nie będzie pokoju między Ukrainą a Rosją - mówiła w „Rozmowie Dnia” dr Agnieszka Bryc z Katedry Studiów Międzynarodowych UMK w Toruniu. Pytana, czy rozmowy prezydenta Trumpa z Putinem i Zelenskim przybliżają do zakończenia konfliktu, stwierdziła, że problemem jest zupełnie inne definiowanie pokoju przez wszystkie strony.
Dla Stanów Zjednoczonych sukcesem byłoby już zawiedzenie broni. Rosja dąży natomiast do wyeliminowania „pierwotnych” jej zdaniem przyczyn konfliktu z Ukrainą. – [Według Kremla] pokój nastąpi wtedy, kiedy Ukraina wróci do rosyjskiej strefy wpływów, ew. jej państwowość zostanie zlikwidowana. Drugim „pierwotnym problemem
jest tzw. ekspansja NATO na Wschód, czyli przyjmowanie nowych państw członkowskich z państw Europy Środkowej i Wschodniej – wskazała.
– Więc mamy dwa główne warunki, które – mówi Putin – muszą być spełnione, żeby nastąpił pokój. To, co strona ukraińska uznaje za pokój, to powstrzymanie rosyjskiej polityki neoimperialnej. Każda ze stron inaczej definiuje pokój – pytanie, czy te optyki się zbiegną – tłumaczyła.
– Na razie wychodzi na to, że pokoju nie będzie bardzo długo, może być co najwyżej zawieszenie broni. Jesteśmy bardzo daleko od sytuacji stabilnej, która by dobrze rokowała dla bezpieczeństwa Europy i suwerenności Ukrainy – mówiła dr Bryc.
– Putin pomimo różnych zapewnień, deklaracji i rozmów z Amerykanami, nie zatrzyma się ani w swoich: A) działaniach wojennych, B) polityce imperialnej. (...) Ambicje agresywne i neoimperialne Rosja przedstawiała już w 2007 roku. Już wtedy wprost twierdziła, że jest państwem rewizjonistycznym i dąży nie tylko do zmiany granic, ale do zmiany porządku międzynarodowego – wskazała.
Cała „Rozmowa Dnia” do wysłuchania poniżej.