Sąd uznał, że prezydent Torunia mógł rozwiązać zgromadzenie. Zażalenie działaczy pro-life oddalone
Toruński Sąd Okręgowy przyznał rację prezydentowi Pawłowi Gulewskiemu, który zdecydował o rozwiązaniu zgromadzenia działaczy pro-life.
15 lutego przed pomnikiem Mikołaja Kopernika prezentowali banery ze zdjęciami zakrwawionych ludzkich szczątków - płodów poddanych aborcji. Tego typu zgromadzenia z modlitwą były dotąd organizowane cykliczne. W lutym prezydent Torunia, argumentując, że w przestrzeni miejskiej nie ma miejsca na tak drastyczne treści, zdecydował o rozwiązaniu zgromadzenia.
Działacze złożyli do sądu zażalenie na tę decyzję, jednak w piątek wieczorem zostało ono oddalone. - Decyzja o rozwiązaniu tego zgromadzenia była podyktowana troską o standardy przestrzeni publicznej, które muszą gwarantować każdemu mieszkańcowi i gościowi miasta poczucie bezpieczeństwa i komfortu - napisał Paweł Gulewski. Podkreślił, że Toruń jest miastem otwartym na różnorodne opinie, ale „wolność zgromadzeń nie oznacza dowolności w sposobie wyrażania swoich poglądów”.
Głos w sprawie zabrała działaczka pro-life Agnieszka Szumilas z Konfederacji oraz Toruńskie Koło Młodzieży Wszechpolskiej. - Cóż za pokrętna pseudologika – skomentowała Szumilas argumentację sądu. - „Potrzeba ochrony godności płodu ludzkiego” – napisał pan sędzia. Jego zabicie i rozerwanie na kawałki tej godności nie narusza, narusza ją sprzeciwianie się temu – czytamy na jej profilu na Facebooku.
- Toczy się walka czy w Toruniu, ale również i w całej Polsce, [o to, czy] będzie możliwym wyrażanie swoich przekonań w przestrzeni publicznej – napisała Młodzież Wszechpolska.
Działacze pro-life zapowiedzieli odwołanie od decyzji sądu.