Maciej Jastrzębski, korespondent z Ukrainy: Ukraińcy nie wierzą, że Putin chce pokoju [Rozmowa Dnia]
Mijają trzy lata od ataku Rosji na Ukrainie. Trzy? A może... jedenaście? Jak to wyglądało wtedy? Co na Ukrainie dzieje się teraz? O tym Agnieszka Marszał rozmawiała z Maciejem Jastrzębskim, dziennikarzem Polskiego Radia, kiedyś także Polskiego Radia PiK, wieloletnim korespondentem zza naszej wschodniej granicy. Pracował w Mińsku, w Moskwie, a teraz jest w Kijowie.
Kilka miesięcy później, w sierpniu, wybuchła krótka, bo pięciodniowa wojna rosyjsko-gruzińska. Tu bym upatrywał początku przygotowania Władimira Putina do tych wojen, które zamierzał rozpętać później.
To był oczywiście 2014 rok, aneksja Krymu, podpalanie Donbasu, wzniecanie separatystycznych nastrojów. Później pamiętamy wybuch wojny w Donbasie i wreszcie, 2021 rok: rozmowy, groźby, mówienie, że NATO ma się wynieść jak najdalej od granicy Rosji, że Ukraina nigdy nie wejdzie do NATO.
A 24 lutego zaczęła się pełnoskalowa wojna, inwazja Rosji na Ukrainę. Byłem wtedy w Moskwie i pamiętam, że politycy z całego świata interweniowali, żeby Władimira Putina odwieźć od decyzji o napaści na Ukrainę. (...).
Od kilkunastu dni Donald Trump i Władimir Putin rozmawiają o zakończeniu wojny. A jak to zakończenie widzą Ukraińcy?
Jedni są zwolennikami podpisania pokoju nie za wszelką cenę oczywiście, ale jak najszybciej i nawet kosztem dużych ustępstw. Są także ci, którzy chcą prowadzić wojnę aż do wypchnięcia ostatniego rosyjskiego żołnierza - niezależnie od ofiar - poza granice terytorium okupowanego, aż do zmuszenia Rosji do kapitulacji. Jest też argument pojawiający się od trzech lat: jeśli Rosja wyjdzie z tego konfliktu z podniesionym czołem, to dalej będzie knuła, kombinowała, jak napaść - jeśli nie znowu na Ukrainę - to na jakiś inny kraj. Będzie wszczynała wojny hybrydowe i, kto wie czy nie kolejne wojny z fazą gorącą. Tutaj można się z tymi ludźmi zgodzić. Oni po prostu nie wierzą Rosjanom. Nie wierzą, że będzie stabilny pokój (...).
Wojenne statystyki przerażają. Setki tysięcy zabitych żołnierzy i cywilów - w tym prawie 600 dzieci. Ponad 4,5 miliony Ukraińców musiało opuścić swoje domy, na które spadło ponad 50 tysięcy bomb.
Cała rozmowa do wysłuchania niżej, pozostałe zamieszczamy: TUTAJ