„Chcemy, żeby zostali zauważeni”. Bydgoscy wolontariusze odwiedzają bezdomnych
„Widzialni. Bezdomność. Tam, gdzie nikt nie patrzy” to nazwa akcji, którą prowadzą w Bydgoszczy Fundacja „Chcepomagam” i Stowarzyszenie „My też”. Wolontariusze odwiedzają 10 koczowisk osób bezdomnych, dając im wsparcie materialne i psychiczne.
– Rozmawiamy z nimi, chcemy, żeby zostali zauważeni – mówi szef Fundacji Chcę Pomagam Bartosz Mikołajczyk. – Zawsze, jak dowiadujemy się o nowym koczowisku, staramy się po prostu przyjść, przynieść jedzenie – od tego zaczynamy. Nawiązuje się drobna więź, za drugim razem pytamy, jak mają na imię, przedstawiamy się. Jak już jesteśmy po imieniu, to pytamy o powody bezdomności – opowiada.
– Funkcjonuje taki nieprawdziwy stereotyp, że często bezdomność wynika z problemu alkoholowego. Tak, bywa, że tak jest, ale to są przypadki bardzo bardzo różne – na przykład jeden pan – widać, że jest osobą zaburzoną intelektualnie, inny pan ma bardzo niską emeryturę, jakąś rolniczą. Często są to też ludzie opuszczający zakłady karne. W dużej mierze są to osoby nieporadne życiowo. Często są możliwości, aby zadbały o siebie – one po prostu nie umieją. Podpowiadamy, czy skorzystają – to jest ich osobisty wybór. Mamy jeden przypadek pana, który mieszka w lesie w namiocie, ma chorobę onkologiczną, idzie do Centrum Onkologii na zabiegi – wraca do namiotu.
Ubraniami i jedzeniem niewymagającym podgrzewania dla osób bezdomnych można podzielić się w siedzibie stowarzyszenia „My też”w Młynach Rothera.