Okrutnie znęcał się nad psem Fijo. By uniknąć kary uciekł za granicę, ale wreszcie wpadł
Toruńscy policjanci zatrzymali 36-letniego chełmżanina, który przez blisko 7 lat ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Próbował uniknąć odpowiedzialności za znęcanie się nad psem. Funkcjonariusze wpadli na jego trop na terenie Kamiennej Góry (woj. dolnośląskie).
30-letni Bartosz D. z Chełmży usłyszał w marcu 2018 roku zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Czteromiesięczne zwierzę miało m.in. powybijane zęby, złamaną szczękę oraz dotkliwy uraz kręgosłupa, który doprowadził do paraliżu tylnych łap, a także złamanie kości udowej. D. był wówczas poszukiwany listem gończym i po zatrzymaniu przez policjantów wyjaśnił w prokuraturze, że ukrywał się po zdarzeniu za granicą i niedawno wrócił do Polski.
Bartosz D. utrzymywał, że przewrócił się na psa, jednak opinia specjalistów z Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie była jednoznaczna: to nie był ani przypadek, ani wypadek.
Ostatecznie mężczyzna został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za znęcanie się nad psem, ale do więzienia się nie stawił. Jak ustalili funkcjonariusze, 36-latek przez większość czasu, czyli prawie 7 lat przebywał poza granicami kraju. Ostatnie ustalenia wskazywały jednak, że wrócił do Polski.
W minioną sobotę (1 lutego 2025), toruńscy funkcjonariusze na podstawie zdobytych informacji namierzyli skazanego na terenie Kamiennej Góry (woj. dolnośląskie). Do zatrzymania doszło w jednym z mieszkań, skąd mężczyzna trafił prosto do policyjnego aresztu.
3 lutego został przetransportowany do zakładu karnego, aby odbyć zasądzoną karę. Decyzją sądu mężczyzna spędzi „za kratami” rok i 6 miesięcy.
Tymczasem Fijo ma się dobrze, dostał dom, jest kochany i szczęśliwy, choć tylne łapy sa niesprawne, a w poruszaniu się pomaga mu wózek.