Odpady z Nitro-Chemu wysadzane na poligonach? Bydgoski wątek w prokuraturze
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wysadzania na poligonach wojskowych beczek wypełnionych odpadami chemicznymi. Saperzy, którzy brali udział w tej operacji skarżyli się na krwotoki z nosa, mdłości czy poparzenia. Jak podaje Onet, odpady miały pochodzić z bydgoskich zakładów Nitro-Chem.
Chemikalia miały trafiać na poligony w Orzyszu, Ustce, Nowej Dębie, Drawsku Pomorskim oraz pod Bydgoszczą. Operację organizował Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia pod pretekstem badań naukowych. Prokuratura twierdzi, że badania były fikcyjne.
Żołnierze otrzymywali rozkazy rozładowania ciężarówek pełnych beczek lub kartonów zawierających toksyczne lub żrące odpady. Następnie substancje te wrzucano do dołów i wysadzano ładunkami wybuchowymi. Saperów nie informowano o tym, jakie substancje znajdują się w beczkach czy kartonach, ani nie dostarczono żadnego sprzętu ochronnego.
Podczas gdy szkodliwe substancje detonowali żołnierze, to ogromne wynagrodzenie pobierała prywatna spółka. Jej właścicielem był były kierownik Zakładu Badań Uzbrojenia Artyleryjskiego w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia, podpułkownik Janusz W., objęty zarzutami udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Zarzuty w tej sprawie usłyszało już 20 osób.