Śmierć na stanowisku pracy to wcale nie rzadkość. Na czele listy zawały i udary
Jednak nie wypadki są główną przyczyną zgonów w pracy, choć o nich jest najgłośniej. Połowa zejść to tzw. „zdarzenia medyczne" - mówi zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy Waldemar Adametz.
- Na prawie 30 wypadków, które odnotowaliśmy w tym roku, 16 to są wypadki medyczne, i to śmiertelne - mówi zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy Waldemar Adametz. - Z reguły przyczyną śmierci pracownika są zawały serca, udary mózgu, czyli takie zdarzenia, które nie są związane ze stanowiskiem, z jakąś maszyną, że coś uderzyło, coś zakleszczyło, tylko po prostu pracownik pracował, nagle się przewrócił, zasłabł. Często jest prowadzona reanimacja jeszcze na miejsce, natomiast nie przynosi to rezultatu i, niestety, ci ludzie umierają.
Waldemar Adametz podkreśla, że wskaźnik zgonów z przyczyn medycznych jest bardzo wysoki. - W 2023 roku mieliśmy 25 takich zdarzeń medycznych, z czego 24 były śmiertelne. Taki wzrost obserwuję od czasu pandemii COVID-19. Na wysoką śmiertelność może, choć nie musi, mieć wpływ sama praca - jej tempo, zmęczenie pracą, ale dodatkowo styl życia, sposób odżywiania się, słowem to wszystko, co składa się na choroby układu krążenia, bo o nich głównie mówimy.
Według badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii, ryzyko zawału serca, udaru mózgu i zgonu jest dwukrotnie większe przez trzy lata po COVID-19.