Obiadami, które zostają w szkolnej kuchni, nie można się dzielić z biednymi. Dlaczego?
Bierzemy pod lupę szkolne obiady, ale nie te zjedzone, lecz w ogóle nie wydane! Często zdarza się, że uczniowie rezygnują z posiłku, a innym razem rezygnują z jego części. Jeśli obiad zostaje na talerzu sprawa jest prosta - wszystko musi być zutylizowane. A co z produktami, które na talerz w ogóle nie trafiły?
Rodzice obserwowali, co dzieje się w szkolnej stołówce i przekazali nam swoje spostrzeżenia. Sporo dzieci rezygnuje z jedzenia w ogóle lub nie korzysta z całej porcji. Przy okienku odmawia surówki czy mięsa.
- Dzieci sobie wybierają i mówią pani kucharce tak: „Ja tego mięsa nie lubię, więc proszę nałożyć mi tylko ziemniaki", albo: „Nie chcę tej zupy. Proszę mi dać tylko bułkę i jogurt" - mówi jedna z mam.
Co dzieje się z posiłkami, które zostały? Najczęściej trafiają do utylizacji. Szkoły mają tu związane ręce. - Przepisy - potwierdza Maciej Zieliński, szef Szkoły Podstawowej nr 58 w Bydgoszczy. - To musi być zutylizowane, ponieważ nie możemy przekazywać żywności żadnej instytucji pomocowej (...). Trochę serce boli, ale takie są na ten moment realia.
Pomysł, by pozostawione posiłki choćby ze szkół trafiały do organizacji pomocowych jest szlachetny, ale trudny do realizacji. - Każde marnowanie żywności boli, przecież ludzie chodzą głodni - z różnych powodów - mówi Ireneusz Nitkiewicz, pełnomocnik wojewody kujawsko-pomorskiego do spraw współpracy z organizacjami pozarządowymi i twórca Jadłodzielni Bydgoszcz. - Z drugiej strony istotny jest także aspekt ekonomiczny. Wiemy, że na świecie jest problem z wodą.
I przypomina, że wytworzenie każdego kilograma żywności, przygotowanie zupy i każdego innego posiłku wymaga wykorzystania energii, wody. Nitkiewicz wskazuje jednocześnie na bezpieczeństwo sanitarne, które staje niekiedy na drodze dobroczynności.
- Są przepisy dotyczące warunków w miejscach żywienia zbiorowego, a ze strony organizacji pozarządowych istotna jest logistyka.
Ireneusz Nitkiewicz przyznaje, że w tej materii i tak wiele zmieniło się na plus. Żywność przekazują na przykład sklepy, a jadłodzielnie zapełniają się po balach maturalnych, po studniówkach (...).
Więcej w relacji Sławy Skibińskiej-Dmitruk.