Konwój z darami od Słuchaczy Polskiego Radia PiK z wizytą u powodzian! „Jest uśmiech na twarzy” [zdjęcia]
Szklanki, kuchenki mikrofalowe, ubrania – to tylko część darów, które nasi Słuchacze przynieśli w ramach akcji pomocy dla powodzian. Sławomir Kliszewski z kolegami w środę rano wyruszyli z pomocą. Rozwożenia darów trwało także w czwartek. W piątek ekipa wróciła do Bydgoszczy.
- Mamy do rozwiezienia jeszcze dużo chemii, żywności, także przepakowujemy, robimy szybki rekonesans, co jest dla potrzebujących, i wyjeżdżamy. Kasza, mleko, konserwy… to są jeszcze nieprzypisane rzeczy - mówili członkowie ekipy w czwartek rano. Na trasie tego dnia m.in. Ołdrzychowice Kłodzkie, Polanica Zdrój i Zabłocie.
Akcję rozwożenia darów relacjonował nasz redakcyjny kolega Michał Zaręba. W środę rozmawiał między innymi z mieszkańcami Kłodzka, Krosnowic i Żelazna. - Szłam i całą drogę płakałam - tak dzień po powodzi wspomina Beata Konieczko-Rudnicka, sołtys Żelazna. - Nie mogłam patrzeć na to, to była po prostu rozpacz. Ludzie stali, płakali, z bezradności, z bezsilności, krzyczeli… nikt nie wiedział, co ma robić. Jak my sobie z tym wszystkim poradzimy, jak postawimy to nasze Żelazno z powrotem na nogi? Wiele osób mówiło „Nie nie ma już Żelazna” - powiedziała naszemu reporterowi.
„Dopiero zaczynamy remont”
- Woda wlewała nam się przez okna do mieszkania, i potem przez okna wylewaliśmy. Trzeba było pozrywać wszystkie podłogi do gołego betonu, tynki są pozbijane do samego sufitu, wszystko, co było w środku, poszło do wyrzucenia. Garaż, w którym miałem wszystkie narzędzia, którymi pracowałem, w którym zarabiałem - nie ma go, zmiotło go - mówił mieszkaniec Kłodzka.
- To jest moje drugie zalanie, uciekałam między ulicą Malczewskiego a inną ulicą - opowiadał pani Wioletta. - Tam to człowiek prawie by się utopił, dobrze, że syn przyjechał i uratował. Kazał się spakować, ale wzięłam tylko kołdrę i coś do spania, i koniec. Dopiero teraz zaczynamy remont. Bardzo jestem Wam wdzięczna, serdecznie dziękuję - to dobro wróci do Was - mówiła.
Pomoc otrzyma ponad 40 rodzin w 11 miejscowościach. Nasza ekipa była m.in. w Krosnowicach w gminie Kłodzko. – Byliśmy na wycieczce i po prostu nas wtedy nie było. Teściowa tutaj była i cały czas na informowała, ale jak woda już się podnosiła, to uciekła do swojego mieszkania. Bardzo dziękuję, od zwykłych dobrych ludzi jest pomoc - mówił pan Rafał. - Jest uśmiech na twarzy, cieszą się, że przyjechaliśmy - podkreślił inicjator akcji Sławomir Kliszewski.
„Na widok wózka miała łzy w oczach”
O godzinie 12:00 w środę nasza ekipa z darami dojechała do Kłodzka, do pierwszej rodziny. Na ulicach wciąż widać zniszczenia, jeszcze nie wszystko zostało posprzątane. - Rozmowę z mieszkanką Kłodzka nagrałem, ale usłyszycie ją później, ponieważ pani nie miała siły na rozmowę na żywo o tym trudnym czasie - mówił Michał Zaręba. - Emocje wciąż są bardzo silne. Sławek potwierdzi, że te emocje wzięły górę, on osobiście wręczał dary od naszych Słuchaczy.
O godzinie 10:00, po 5 godzinach podróży, ekipa z darami jest około 90 kilometrów przed Kłodzkiem. - Pod Wrocławiem trasa się nieco korkuje, ale przemieszczamy się sprawnie. Mam nadzieję, że po godz. 11:00 te dary już trafią do pierwszej rodziny. Przypomnijmy na naszej liście na pierwszym miejscu jest pani Wioletta i jej córka, która lada moment spodziewa się dziecka. Wieziemy dla tej rodziny kuchenkę, wózek, dziecięcą odzież i małą wyprawkę dla dziecka. Kolejny punkt: Krosnowice. Wieziemy tam kuchenkę, słodycze, talerze, sztućce. Następnie odwiedzimy mamę opiekującą się chorą córką, a później już Żelazno, gdzie bardzo na nas czekają, SMS-ują, pytają, o której będziemy - relacjonowali Michał Zaręba i Sławomir Kliszewski.
Ekipa wyprzedziła słońce
O godzinie 7:00 w środę nasza załoga była na wysokości Poznania. Stamtąd przedstawiliśmy pierwszą relację. - Gdy zasypialiśmy, było ciemno, wstawaliśmy po ciemku. Słońce wstało, ale my je wyprzedziliśmy - mówił nasz reporter Michał Zaręba. - Atmosfera jest bardzo dobra. Najbliższy cel to Kłodzko, czyli 290 kilometrów przed nami. Oddaję głos Sławomirowi Kliszewskiemu.
- Mamy teraz małą przerwę techniczną na odpoczynek i tankowanie. Cel: Kłodzko, ulica Korczaka. Zbieraliśmy dary dla dwóch miejscowości, Ołdrzychowic Kłodzkich i Żelazna, ale zgłosiły się do nas mniejsze miejscowości, które czują się opuszczone, zapomniane, czy pomijane. Na celowniku mamy zatem 11 miejscowości, ale miejsc do odwiedzenia jest 40. Jak mówiłem - pierwszy cel to Kłodzko. Wieziemy wózek trzyfunkcyjny i ubranka dla dziecka, które się dopiero narodzi - mówi Sławomir Kliszewski.
Dary pakowane były we wtorek. Już wtedy było wiadomo, co trafi do której rodziny. – Mamy już to wszystko mniej więcej rozpisane adresami, ponumerowane, jesteśmy ze wszystkimi w kontakcie, dlatego teraz układamy tak solidnie te paczki, żebyśmy wiedzieli gdzie, w dany rejon teraz jedziemy – tłumaczyli wolontariusze.
Co znalazło się w paczkach? – Chyba wszystko – buty, odzież, garnki – ci ludzie potrzebują wszystkiego. Myślę, że jak człowiek dojrzeje, osiągnie już swoje mniejsze lub większe cele, to fajnie jest pomóc innym, tym bardziej, że bardzo tego potrzebują – mówią. – Mamy zaplanowaną trasę, staramy się to zrobić w ten sposób, żeby jak najpłynniej nam to poszło. Najpierw będzie Kłodzko, drugie będzie Żelazno i dalej będziemy się rozjeżdżać, będziemy pokierowani po rejonach, gdzie są potrzebujący.