Mieszkańcy mówią: „Zostańcie z nami jak najdłużej”. Kpt. Banasiak o operacji „Feniks” [Rozmowa Dnia]
Dzisiaj w Żelaźnie otwierana jest szkoła kontenerowa - w miesiąc zostały położone 54 kontenery na podłożu przygotowywanym przez Wojska Obrony Terytorialnej i Wojska Inżynieryjne - mówił w „Rozmowie Dnia” kpt. Paweł Banasiak, oficer prasowy 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Na terenach popowodziowych trwa operacja „Feniks” - żołnierze, także z naszego regionu, pomagają usuwać zanieczyszczenia, odbudowywać infrastrukturę i rozdawać dary. Jak teraz wygląda ta praca i jakie są potrzeby?
Pan kilka dni temu wrócił z terenów popowodziowych. Jak dzisiaj wygląda tam życie mieszkańców?
Życie mieszkańców wygląda [różnie], zależnie od miejscowości, ponieważ w niektórych miejscach wraca powoli do normalności, trwa osuszanie budynków, oczyszczanie; a w innych zniszczenia są większe, mieszkania, domy są po prostu zniszczone, tak że tam pomoc jest cały czas niezbędna.
Cały czas trwa operacja „Feniks”, jej celem jest łagodzenie skutków kataklizmu i przyspieszenie odbudowy infrastruktury. To wielka operacja wojskowa, tak chyba można powiedzieć, prawda?
Dokładnie tak, jest to duża operacja wszystkich pięciu Rodzajów Sił Zbrojnych, co bym chciał podkreślić. Operacją dowodzi dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej, gen. bryg. dr Krzysztof Stańczyk, ale zaangażowani są żołnierze wszystkich pięciu Rodzajów Sił Zbrojnych. Jest to również wielka operacja logistyczna, aby również żołnierzy na miejscu zabezpieczyć we wszystko, co jest niezbędne.
Działają tam także żołnierze z naszego regionu. Jak to wygląda w liczbach? Ilu Was tam jest, ile było w ogóle, dotąd w czasie trwania tej operacji?
Obecnie na miejscu mamy blisko 150 żołnierzy, a do tej pory, przez ponad miesiąc trwania operacji „Feniks”, mieliśmy na miejscu ponad 1000 żołnierzy 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Na czym teraz polega ta praca?
Skupiamy się na oczyszczania terenów popowodziowych, oczyszczamy je z osadów rzecznych, które stanowią zagrożenie – to, co woda naniosła, łącznie ze wszystkimi zanieczyszczeniami. Przygotowujemy posiłki dla żołnierzy, którzy służą na miejscu, ale również dla mieszkańców, gdzie jest to niezbędne. Pracujemy na ciężkim sprzęcie typu spycharko-ładowarka SŁ34 - nią osady, które zostają wywiezione, są przeładowywane na wywrotki i następnie wywożone z terenów popowodziowych, żeby te tereny w końcu oczyścić i przywrócić do normalnego funkcjonowania. Pracujemy też w hubach logistycznych, gdzie są przyjmowane dary dla powodzian, następnie segregowane i rozdysponowywane do osób, które tego najbardziej potrzebują.
Całej rozmowy można wysłuchać poniżej.