Za oknem coraz chłodniej. Na ulice wyruszają streetworkerzy, którzy niosą pomoc potrzebującym
Schroniska, noclegownie i ogrzewalnie przygotowane na jesień i zimę. To trudny czas dla osób bez dachu nad głową. Szczególnie dla tych, którzy nie szukają pomocy.
Właśnie do ludzi koczujących w parkach, pustostanach i lasach docierają streetworkerzy, czyli osoby do „socjalnych zadań specjalnych”. Pojawiają się w różnych miejscach, na przykład mosty czy wiaty.
– Wychodzimy z takiego założenia, że idziemy porozmawiać z ludźmi. Nie idziemy tam nikogo naprawiać, my nie idziemy nikomu mówić, jak ma żyć i co ma ze sobą robić. Chcemy powiedzieć, jakie są możliwości. Generalnie praca socjalna jako taka, to jest zawsze praca w procesie. To nie jest tak, że my dzisiaj przyszłyśmy i już zadziałało. Dzisiaj mamy bardzo intensywny dzień – mówiła Izabela Chrabąszcz-Klimas z bydgoskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
– Mamy ze sobą zestaw informacji, przygotowaną paczkę, gdzie są podstawowe rzeczy. Przychodzimy do kogoś, jak byśmy przychodziły do niego do domu. Dla nas sukcesy, które są bardzo malutkie, czasami urastają do dużych. Możemy się pochwalić. W ubiegłym tygodniu miałyśmy taką interwencję, była para starszych osób, które przebywają tam od dłuższego czasu w parku. Przeprowadziłyśmy rozmowę, przedstawiłyśmy możliwości, oczywiście nie zmuszałyśmy nikogo, bo to nigdy nie o to chodzi. Dzisiaj państwo mają dach nad głową. Jesteśmy gośćmi w miejscu, w którym osoba dana żyje – dodała Emilia Chaberska, która również pracuje w bydgoskim MOPS-ie.
Panie prowadzą projekt „Na ulicach miasta”.