Strażacy z regionu bronią zalewanych miejscowości. Zastąpią ich wypoczęci koledzy [zdjęcia, wideo]
– Kładą włókninę, stabilizują rękawy wypełnione wodą, aby podnieść koronę wałów tak wysoko, jak to tylko możliwe – opisuje pracę kujawsko-pomorskich strażaków rzeczniczka komendy wojewódzkiej w Toruniu st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska. Strażacy z regionu od niedzieli pomagają w walce z powodzią na południu Polski.
– Jedni pompują wodę z dopływów Odry, przerzucając ją z rozlewisk w koryto rzeki, inni z kolei dozorują wałów przeciwpowodziowych. Wczoraj przez cały dzień do 3:00 w nocy miejscowości Bierawa konieczne było pilnowanie wałów przeciwpowodziowych i likwidowanie przesiąków. Jak mi przekazali koledzy, te przesiąki są naprawdę bardzo groźne, mogą skutkować przerwaniem wałów i w konsekwencji wieś Bierawa byłaby pod wodą. Po prawie całonocnej pracy informacja, że sytuacja jest zażegnana, przyniosła im ulgę – mówi rzeczniczka.
Rano strażacy zostali przerzuceni w nowe miejsce. – Przemieszczono naszych strażaków na inny odcinek, równie trudny, chyba równie stresujący – to znów wał przeciwpowodziowy, ale z innej strony, z drugiej strony Kędzierzyna-Koźla. Tam właśnie mieszkańcy mówią o tym, że kiedy w 1997 roku podobna woda przeszła przez Odrę, to w tym miejscu wał został przerwany, wówczas woda wróciła do Kędzierzyna – i to jest to ryzyko, ta obawa, która tkwi jeszcze w tych, którzy tę wodę pamiętają.
Trwa walka z czasem. – Kładą włókninę, stabilizują rękawy wypełnione wodą, aby podnieść koronę wałów tak, wysoko, jak to tylko możliwe. Worki z piaskiem to też wciąż podstawowy budulec – walka z czasem wymusza na nich, jak to określili, potokowy system podawania worków – szybko, z rąk do rąk, na rzecz tych wałów, przesiąków, żeby je szybko zlikwidować. Jutro rano wyrusza z Toruniu podmiana osobowa – wrócą ci, którzy pojechali do działań w niedzielę, zastąpią ich nowe siły i nowe ręce – zapowiada Jarocka-Krzemkowska.
Strażacy pracują przy wale przeciwpowodziowym w Landzmierzu: