Jedni się topili, inni mieli problemy z sercem, udary czy wstrząsy. WOPR podsumowuje lato
14 osób utonęło w wakacje w wodach naszego regionu. To dokładnie tyle samo, ile w ubiegłorocznym sezonie letnim. - Tych tragedii można było uniknąć, gdyby nie alkohol i fakt, że ludzie kąpią się tam, gdzie ratowników nie ma - mówi Polskiemu Radiu PiK Maciej Banachowski, prezes WOPR Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
- Mężczyźni są na pierwszym miejscu, jeżeli chodzi o wypadki śmiertelne na wodzie - mówi Banachowski. - Dwa lub trzy utonięcia zdarzyły się na rzekach, przede wszystkim na Wiśle i jedno utonięcie było w Brdzie. Do wypadków dochodziło przede wszystkim w miejscach, gdzie nie ma ratowników, nie ma kąpieliska czy miejsca strzeżonego. Alkohol, brawura, pewność siebie, pewność swoich umiejętności - oto przyczyny tragedii na wodzie - mówił prezes WOPR Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Około 300 ratowników WOPR patrolowało w minione wakacje wody naszego regionu, ale też obszary przybrzeżne. Zdarzało się, że udzielali pomocy osobom z problemami kardiologicznymi, ofiarom udarów słonecznych czy wstrząsów alergicznych.
A więcej na temat działań kujawsko-pomorskich ratowników WOPR opowiemy w dzisiejszej audycji „Z sercem na dłoni, czyli o działalności pożytku publicznego". Początek o 19:05.