Sokół wędrowny już nie jest gatunkiem zagrożonym. To m.in. sukces organizacji z Włocławka
Nigdy w powojennej historii nie żyło w Polsce tyle sokołów wędrownych, co teraz. Wielka w tym zasługa sokolników. Większość z nich skupiona jest w organizacji „Sokół", zajmującej się odbudową dzikiej populacji tych rzadkich ptaków. Siedziba „Sokoła" mieści się we Włocławku
Właśnie zakończył się sezon rozrodczy. Lęgi były rekordowe:
- Każdy kolejny sezon jest lepszy - mówi Sławomir Sielicki, prezes włocławskiego stowarzyszenia „Sokół". - W tym roku mieliśmy już około stu par lęgowych, ponad 200 młodych się wykluło, z czego udało nam się zaobrączkować ponad 170 ptaków. To jest oczywiście kolejny najlepszy sezon. W ciągu pięciu lat populacja się podwoiła i bardzo intensywnie się rozwija, ale nadal jest to jeden z najrzadszych gatunków ptaków w Polsce i nadal wymaga intensywnej ochrony.
Reintrodukcja sokołów polega na umieszczaniu w gniazdach sokołów, urodzonych w niewoli, i poddawanych powolnemu procesowi dziczenia.
Populacja sokoła wędrownego spadła niemal do zera w latach 60. XX wieku z powodu stosowania w rolnictwie środków DDT.