Pan Roman chciał sprzedać kiosk, by pomóc synowi. Niestety Dawid przegrał walkę z chorobą
W Toruniu odbyła się wyjątkowa wyprzedaż. Pan Roman chciał sprzedać kiosk, który wcześniej prowadził jego syn, walczący o życie w bydgoskim szpitalu. Akcję wspierają bliscy i okoliczni mieszkańcy. Niestety, 34-letni Dawid zmarł w niedzielę (28 lipca).
- Wspomagamy go, bo tyle lat tutaj działał, a zachorował, a to się wiąże z długami – mówili ci, którzy pomagają w wyprzedaży. - Znamy go dobrze, nieraz rozmawialiśmy. Sympatyczny, dobry człowiek.
Kiosk znajduje się przy ulicy Przybyłów 2 na toruńskim Rubinkowie. Roman Fijałkowski opowiadał o synu ze wzruszeniem. - Przeszczep wątroby miał w listopadzie, dostał wątrobę aż z Litwy. Cieszyliśmy się, bo już było dobrze, ale znów zaczęło się coś złego dziać. Zaczął się czuć coraz gorzej, miał do tego problemy z kioskiem, nie było dochodu. Załamał się psychicznie, brał pożyczki, wszystko go przerosło. Teraz leży w szpitalu, nie reaguje. Człowiek się martwi o niego, żeby tylko był zdrowy, obudził się, wreszcie coś powiedział. Musimy pozbyć się kiosku, bo będą większe potrzeby – tłumaczył.