„Jeśli nas nie posłuchają, pojedziemy do Warszawy”. Przewoźnicy spotkają się z wojewodą
Przedstawiciele Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych w Bydgoszczy spotkają się w piątek (26 lipca) z wojewodą. Michał Sztybel zaprosił ich w na rozmowy do Urzędu Wojewódzkiego.
To reakcja na organizowane w ostatnim czasie, przez przewoźników sobotnie protesty i blokady drogi krajowej nr 25. Wojewoda chce, aby transportowcy przedstawili mu swoje postulaty. Wiadomo, że na spotkanie wybiera się kilkuosobowa delegacja przewoźników, wśród nich szef Stowarzyszenia, Adam Jędrych.
– Idziemy do wojewody, który jest ogniwem rządzącym. Chcemy przedłożyć postulaty, ale to jest ruch ogólnopolski. Protesty robią koledzy w Szczecinie i na Śląsku. Po prostu chcemy, żeby ktoś się nami zainteresował, ponieważ rozmawiamy i to przechodzi bez echa. Idą przedstawiciele zarządu. Rozumiem, że sam (wojewoda – przyp. red.) tego nie może zrobić, ale jeżeli głosy będą szły z różnych miejsc Polski, to wierzę w to, że znajdziemy jakieś rozwiązanie – mówił Jędrych.
Przewoźnicy nie wykluczają wyjazdu do stolicy. – Jesteśmy po to, żeby się dogadać. Nie ukrywam, że jeżeli nie posłuchają nas, to we wrześniu chcemy jechać na Warszawę. Tak, jak robili to Francuzi, jak robili Hiszpanie. Po prostu nie może tak być.
Na razie przewoźnicy z regionu planują w sobotę kolejny protest i niewykluczone, że w dwóch, a nie jak do tej pory, jednym miejscu. To czy ostatecznie wyjdą na drogi zależy od rozmów z wojewodą.
Przewoźnicy żądają m.in. obniżenia składek ZUS, nie podoba im się także unijny nakaz montowania w ciężarówkach nowoczesnych tachografów. Do tego dochodzi konkurencja firm ukraińskich. To wszystko budzi obawy przewoźników, według których jeśli nie otrzymają wsparcia od rządu, polskim firmom grozi upadłość.