Rzecznik pogotowia: Ataki na ratowników są brutalne, kary powinny być surowsze [Rozmowa Dnia]
- Składamy rocznie około 20 zawiadomień o atakach na ratowników medycznych - mówił w „Rozmowie Dnia” Krzysztof Wiśniewski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. - Choć grozi za nie kara do trzech lat więzienia, to żaden sprawca takiego wyroku nie usłyszał – dodaje.
Ataki są różne - od tych słownych, obrażania, wyzywania, po bardzo niebezpieczne, zagrażające życiu. - Była sytuacja, gdy mężczyzna po strzale do policjanta zaczął mierzyć do ratowników medycznych. Nie umiał do końca obsługiwać tej broni, broń się zacięła i to na pewno uratowało życie ratownikom - opowiada Krzysztof Wiśniewski. - W innej sytuacji pacjent nagle wyciągnął nóż w czasie transportu do szpitala i zranił ratownika w szyję, w bezpośredniej odległości od tętnicy szyjnej.
Jakie są kary? 8 tys. zł zadośćuczynienia dla zaatakowanego ratownika, wyrok więzienia w zawieszeniu. Czy są wystarczające? - Myślę, że to cud, że żaden ratownik jeszcze nie zginął. Wyroki powinny być większe – uważa rzecznik.
Rozmawialiśmy też o podwyżkach - to jeden z postulatów ratowników podczas rozmów z rządem. - Rozszerzany jest nam zakres obowiązków, ale nie idzie za tym wzrost wynagrodzenia - mówił Wiśniewski. - Trochę mnie martwi, że nie idą za tym również szkolenia - z poszczególnych leków, zastosowania ich, jak prawidłowo wypełniać karty zgonu itp. Ponadto podwyżki są dobrą wolą dyrektorów poszczególnych stacji pogotowia ratunkowego, rozpiętość wynagrodzenia ratowników medycznych w Polsce jest olbrzymia, a nie powinno tak być. (...)
Cała „Rozmowa Dnia" poniżej
INNE ROZMOWY DNIA