Politechnika Bydgoska w ogniu krytyki. Dwie strony sporu w „Rozmowie Dnia" PR PiK
Dobry czy zły? Jaki będzie poziom kształcenia na kierunku lekarskim uruchomionym przez Politechnikę Bydgoską? Jedno jest pewne - chętnych nie brakuje. Miejsc jest 60. O jedno ubiega się 14 kandydatów. W to, że będą odpowiednio edukowani wątpi Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Z kolei, o tym, że kształcenie będzie na najwyższym poziomie przekonane są władze bydgoskiej uczelni. Maciej Wilkowski zaprosił do „Rozmowy Dnia" prof. Szymona Różańskiego, prorektora d.s. rozwoju Politechniki Bydgoskiej i Sebastiana Goncerza, przewodniczącego PROZZL.
„Lekarze nie powinni być kształceni na takich uczelniach jak Politechnika Bydgoska" - uważa przewodniczący Porozumienia Rezydentów Sebastian Goncerz.
- Naszym zadaniem jest weryfikowanie tego, czy ta jakość (nauczania - przyp. red.) jest utrzymana - podkreśla Sebastian Goncerz. - Pytanie, które też od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, to takie poważne pytanie: po co otwierać nowy kierunek lekarski na Politechnice Bydgoskie, jako w ogóle pierwszy kierunek kształcący kadrę medyczną, w sytuacji, kiedy jest już w tym samym mieście uczelnia medyczna wyprofilowana do tego, żeby kształcić kadry medyczne. Jaka płynie korzyść dla pacjenta w otwieraniu zupełnie nowego kierunku, w ładowaniu tam ogromnej ilości pieniędzy publicznych po to, żeby budować infrastrukturę od zera, skoro można zwiększyć liczbę miejsc na przykład na uczelni medycznej, która, tak jak mówię, jest do tego przygotowana.
- Będziemy dobrze kształcić lekarzy, jesteśmy do tego odpowiednio przygotowani i spełniamy wszystkie warunki - odpowiada prof. Szymon Różański – prorektor do spraw rozwoju Politechniki Bydgoskiej:
- Przede wszystkim to nie są pytania do uczelni, które otwierają te kierunki, bo te uczelnie wykazały się przede wszystkim umiejętnościami zarządczymi i wykorzystaniem możliwości legislacyjnych, jakie się pojawiły, co w rezultacie ma doprowadzić do rozwoju uczelni. W związku z tym decyzja o otwarciu kierunku lekarskiego na naszej, czy na innej uczelni świadczy dobrze o zarządzaniu tą uczelnią, o rektorze, o zespole zarządczym, którzy chcą uczelnię w jakimś kierunku rozwijać. Kolejna sprawa związana jest z mylnie wyciąganymi wnioskami i z zarzutami stawianymi uczelniom, co się wiąże z piętnowaniem tych uczelni - ocenia prof. Różański.
Cała rozmowa do wysłuchania niżej, pozostałe zamieszczamy: TUTAJ