Bydgoska prokuratura umorzyła sprawę użycia gazu podczas protestu rolników pod Urzędem Wojewódzkim
Bydgoscy śledczy uznali, że nie doszło do złamania prawa i umorzyli sprawę użycia gazu wobec rolników szturmujących Urząd Wojewódzki w czasie protestu 9 lutego. Zawiadomienie miało dotyczyć kilkunastu pokrzywdzonych.
– Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ prowadziła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, to jest funkcjonariusze policji, poprzez niezasadne użycie gazu wobec osób protestujących w drzwiach budynku Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, oraz w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w osobach wicewojewody i wojewody kujawsko-pomorskiego, poprzez wydanie polecenia funkcjonariuszom policji użycia gazu chemicznego wobec osób protestujących i narażenie ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak również naruszenia przez funkcjonariuszy policji i nietykalności bydgoskich radnych – szczegółowo opisał Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
– Po przeprowadzeniu postępowania, w toku którego zgromadzono obszerny materiał dowodowy, w postaci przesłuchań świadków i monitoringów, prokurator wydał decyzję o umorzeniu tego śledztwa z uwagi na brak znamion czynu zabronionego. Policjanci mieli prawo podjąć taką decyzję, właśnie z uwagi na posiadane uprawnienia i z uwagi na okoliczności, które doprowadziły ich do takich decyzji. W pewnym momencie w drzwi urzędu zaczęły wpadać rzucane przez protestujących snopki, jak również nastąpiła taka eskalacja emocji, że była rzeczywista obawa wtargnięcia do tego budynku z zagrożeniem dla życia i zdrowia osób, które były tam w środku, jak i dla mienia, które się tam znajdowało. Było też zagrożenie dla miru domowego, chronionego przez prawo karne. Decyzja została uznana przez prokuraturę za słuszną – podkreślił Bebyn.
Decyzja prokuratury jest prawomocna – nie złożono odwołania. O zawiadomieniu prokuratury w sprawie użycia gazu informował w lutym radny Bogdan Dzakanowski.
Wśród osób „potraktowanych” gazem byli także wicewojewoda Piotr Hemmerling i reporterka Polskiego Radia PiK.
Piotr Hemmerling podkreślał profesjonalizm policji, która użyła gazu pieprzowego w momencie szturmowania urzędu. Według gospodarzy, na rozmowy do Urzędu miała wejść 10-osobowa delegacja. Tymczasem jeden z protestujących przez megafon krzyknął do kilkuset osób zgromadzonych przed budynkiem, że „wojewoda zaprasza wszystkich” – wówczas tłum próbował siłą wtargnąć do środka.