Dyplom kupiony przez Internet? Szefowa toruńskiej fundacji się tłumaczy. UMK bada sprawę
Według ustaleń Instytutu Psychologii UMK, prezes Fundacji im. Waldemara Dąbrowskiego upubliczniła fałszywy dyplom doktora psychologii. Kolejna kontrowersja: profil wdowy po Waldemarze Dąbrowskim, założycielu Ośrodka Mateusz dla byłych więźniów, pojawił się na stronie „Znany Lekarz" wraz z cennikiem usług. Dąbrowska tłumaczy, że to fałszywe konto. Jaka jest prawda?
- Ta pani nie ma prawa wykonywania zawodu psychologa - powiedziała PR PiK prof. Maria Lewicka z Katedry Psychologii Społecznej i Środowiskowej UMK, założycielka Instytut Psychologii i podkreśla, że sam dyplom jest przygotowany w sposób wyjątkowo mało profesjonalny.
- To znaczy, tutaj w ogóle się nic nie zgadza: godło uniwersyteckie ma inny charakter aniżeli to, które funkcjonuje w naszych księgach. Osoby, które figurują tutaj jako promotor, promotor pomocniczy i recenzenci: tutaj się kompletnie nic nie zgadza. Zadzwoniłam do pani Dąbrowskiej i powiedziałam: „Podobno jestem recenzentem pani pracy doktorskiej". Pani Dąbrowska w płacz. Powiedziała, że ma dziecko na wychowaniu, i że bardzo prosi, żebym tego nie zgłaszała na policję. I że ona zaraz porwie ten dyplom.
Dąbrowska miała powiedzieć prof. Lewickiej, że dyplom kupiła ze strony internetowej.
- Ona nie ma prawa wykonywania zawodu psychologa, ona nie studiowała psychologii. Najważniejsza jest zasada: „Primum non nocere", czyli nie doprowadzić do tego, że pacjent jest w gorszej sytuacji, niż był przed wizytą - przypomina prof. Lewicka.
- Działania psychologiczne są prowadzone na terenie ośrodka dla moich mieszkańców... - mówi reporterowi PR PiK Anna Dąbrowska. Na uwagę, że jej profil istnieje na portalu „Znany lekarz" odpowiada, że to nie jej anons, i że w związku z tym walczy z tym portalem...
Pod numer podany na profilu „Znany lekarz" zadzwoniła rzekoma pacjentka. Była to klasyczna prowokacja. W rozmowie Dąbrowska potwierdziła, że udziela psychologicznych porad i zaprosiła na spotkanie. W pewnym momencie pada kwota 180 złotych i prośba o gotówkę, ponieważ terminal jest w serwisie.
Anna Dąbrowska powiedziała naszemu reporterowi, że nie fałszowała dyplomu, a tym zarzutem zajmuje się już jej adwokat.
Sprawę bada także dział prawny UMK. Do tematu będziemy wracać.
Więcej w relacji Michała Zaręby.