Temat jak gorący kartofel! Nielegalne stoisko na toruńskim rynku? Są różne opinie
Od kilku tygodni mimo sprzeciwu toruńskich urzędników na Rynku Staromiejskim pojawia się stoisko oferujące watę cukrową i smażone ziemniaki. Miasto uważa, że mężczyzna prowadzi handel bez zezwolenia i nalicza właścicielowi kary.
- Sprawa została zgłoszona do prokuratury i urzędu skarbowego - przekazała PR PiK Paula Gałązka z toruńskiego ratusza. Dodaje, że właściciel stoiska nie posiada żadnych pozwoleń: ani na zajęcie terenu dróg wewnętrznych pod stoisko, ani pozwolenia na handel. Za bezumowne zajęcie terenu dróg wewnętrznych Biuro Toruńskiego Centrum Miasta nalicza karę w wysokości 10-krotności stawki podstawowej czynszu obowiązującej w dniu naliczenia.
- Mimo wielokrotnych wezwań do zaprzestania tej niezgodnej z prawem miejscowym działalności, właściciel nadal decyduje się na wprowadzanie do obiegu różnego typu produktów spożywczych - mówi Gałązka.
Łukasz Betański, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy informuje, że pracownicy Państwowej Inspekcji Sanitarnej 21 czerwca przeprowadzili kontrolę w ruchomym punkcie na Rynku Staromiejskim w Toruniu.
- Odnotowali następujące nieprawidłowości: niewłaściwe warunki przechowywania umytych ziemniaków, brak orzeczeń lekarskich do celów sanitarno-epidemiologicznych osób obsługujących stoisko. Właściciel przyjął mandat (...).
Właściciel punktu i jednocześnie prezes fundacji „Pod wielkim dachem nieba" nie zgodził się na nagranie rozmowy. Twierdzi, że jest to zbiórka publiczna, a nie sprzedaż, dlatego nie musi pytać urzędu o zgodę. Wyjaśnia, że ziemniak jest podziękowaniem za datek wrzucany do puszki, a zebrane pieniądze przekazuje na cele charytatywne.
Według naszych ustaleń fundacja w podobny sposób prowadzi działalność w innych miastach. Do tego tematu wróciliśmy w popołudniowym reportażu po 16.30. Materiał Michała Zaręby jest: TUTAJ