Strajk rolników w Sejmie. Domagają się spotkania z premierem Donaldem Tuskiem
Rolnicy, którzy prowadzą w Sejmie strajk okupacyjny, zapowiadają, że nie wyjdą, dopóki nie spotka się z nimi premier Donald Tusk. Jak mówił jeden z protestujących, są przygotowani, aby zostać w budynku przy Wiejskiej na noc.
Nie chcą rozmawiać z przedstawicielami resortu rolnictwa. – Już rolnicy narozmawiali się z różnymi przedstawicielami. W tej chwili chcemy rozmawiać tylko z premierem Donaldem Tuskiem. Konkretnie 10–15 minut, bo Donald Tusk wie, z czym przychodzimy. 15 minut jak z chłopem rozmowa i pyk, trzy słowa: załatwione, niezałatwione. Jak nie przyjdzie premier, zostaniemy na noc, poczekamy. Nie boimy się spania w Sejmie – mówili rolnicy.
Protestujący rolnicy ze związku rolniczego Orka mówią, że przyjechali do Sejmu skontrolować pracę posłów. – Kto wybiera tych posłów? Zwykły obywatel. Przyjechaliśmy na kontrolę. Konstytucja jest do czytania dla innych ludzi, my przyjechaliśmy na kontrolę i my byśmy chcieli, żebyście wzięli się do roboty i my nie musimy tu przyjeżdżać. My się nie pchamy tutaj, my przyjechaliśmy jako zwykłe chłopy i tyle – mówili protestujący.
Rolnicy weszli do Sejmu na zaproszenie posłów PiS, Konfederacji i Kukiz'15.
Z rolnikami wcześniej spotkał się minister rolnictwa Czesław Siekierski. – Rolnicy mówili o swoich problemach, dlaczego protestują, choć te ich postulaty są w dużej mierze nieaktualne, dlatego że dokonaliśmy istotnych zmian w Zielonym Ładzie, właściwie te postulaty, które proponowali rolnicy, one zostały wykorzystane, a Zielony Ład został (...) sprowadzony do Ładu Rolniczego – ocenił.
Dodał, że uwzględnione zostały propozycje związane z wykorzystaniem zrównoważonego charakteru rolnictwa. Podkreślił, że decyzje polityczne zostały podjęte przez panią Ursulę von der Leyen po rozmowie z premierem Tuskiem. Minister powiedział też, że rośnie eksport polskiego zboża, a na granicy z Ukrainą maleje tranzyt, wzrosły też ceny. – Sytuacja nie jest zadowalająca dla rolników, ale jest poprawa – podsumował.