Właściciel Fabryki Lloyda planuje odbudować obiekt. Liczy też na schwytanie podpalacza
– Zaskoczyła mnie opinia biegłego, że ktoś podpalił Fabrykę Lloyda – powiedział Polskiemu Radiu PiK Łukasz Gliński, właściciel obiektu. Dodał, że bardzo chciałby dowiedzieć się, kto i dlaczego to zrobił.
– Dla mnie to jest bardzo przykre, że ktoś w kilka godzin zniweczył wiele lat pracy, zlikwidował kilkadziesiąt stanowisk pracy – mówi Łukasz Gliński, właściciel obiektu. – Kto by to nie był, i z jakiego powodu by tego nie zrobił – nie mogę do dzisiaj zrozumieć motywów. Szczęściem w tym całym nieszczęście było to, że nikomu nic się nie stało, bo to to byłoby najgorsze, gdyby jakaś osoba ucierpiała.
Gliński dodaje, że dzisiaj zajmuje się tym co najlepiej umie, czyli prowadzeniem bieżących spraw firmy, obiektu. Stara się zapewnić pracownikom, którzy po pożarze stracili miejsca pracy, jakiekolwiek zajęcie, by stratę zrekompensować im chociaż w części.
– Równolegle myślę o odbudowie, bo to jest dla mnie dzisiaj najważniejsze. Mogę zadeklarować, że jestem bardzo zdeterminowany do tego, żeby zabytek odbudować. I to się też równolegle toczy. Co do dochodzenia, uważam że to trzeba oddać fachowcom. Oni są od tego, żeby ustalić sprawcę i go schwytać. Ja będę myślał o tym, aby jak najszybciej fabrykę odbudować – zapewnia Gliński.
Odbudowa Fabryki Lloyda może potrwać dwa lata lub nawet dłużej. Obecnie trwa dopełnianie formalności, m.in. na zlecenie konserwatora zabytków prowadzona jest ekspertyza budowlana. Wskaże ona, w jaki sposób oraz w jakim stopniu i skali obiekt będzie można odbudować.
Przypomnijmy, pożar dawnej stoczni rzecznej przy ulicy Fordońskiej wybuchł nad ranem 26 stycznia. Ogień strawił halę o wymiarach 20 na 60 m, w której odbywały się koncerty i inne imprezy rozrywkowe. Starty po pożarze strażacy oszacowali na ok. 10 milionów złotych.
W poniedziałek (11 marca) poznaliśmy opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, który wskazał podpalenie jako najbardziej prawdopodobną przyczynę pożaru Fabryki Lloyda. Śledztwo w tej sprawie nadal się toczy. Pod lupą znalazły się nagrania z kamer monitoringu rozmieszczonych na terenie obiektu. Do przesłuchania jest też około 100 świadków.